Gieksa zwycięska w meczu na wodzie - relacja ze spotkania GKS Katowice - Motor Lublin

W anomalnych warunkach rywalizowali o ligowe punkty zawodnicy GKS Katowice i Motoru Lublin. Po potężnej ulewie jaka przeszła nad całym Śląskiem w sobotnie popołudnie murawa stadionu przy Bukowej przypominała brodzik, na którym piłka raz za razem była zatrzymywana przez hektolitry wody. Mimo to, że w pierwszych fragmentach meczu w trudnych warunkach lepiej odnaleźli się goście ostatecznie zatriumfowała Gieksa.

Od pierwszego gwizdka sędziego na brodzącej wodą murawie lepiej odnaleźli się zawodnicy z Lublina, który nie próbowali na wzór gospodarzy rozgrywać piłkę krótkimi podaniami, a rozgrywali futbolówkę w powietrzu, grając bezpośrednio z linii obrony do linii ataku. W 3. minucie gry mogło to przynieść swój skutek gdyby nie decyzja arbitra. Wówczas bezpardonowo na linii pola karnego Gieksy powstrzymywany był Rama Divone, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia na brazylijskim pomocniku Motoru.

Katowiczanie po raz pierwszy stworzyli zagrożenie pod bramką lublinian w 8. minucie spotkania. Wówczas po silnym dośrodkowaniu Piotra Plewni z rzutu wolnego piłkę przed siebie wypluł Łukasz Giersz, ale ani Bartłomiej Dudzic ani Łukasz Wijas nie zdołali wykorzystać błędu golkipera gości i wpakować futbolówki do siatki. W 17. minucie spotkania znów na pierwszy plan wybił się Divone, ale na pewno nie w taki sposób jaki sobie wymarzył. Brazylijczyk w bezmyślny sposób uniemożliwiał wznowienie gry po rzucie wolnym Matuszowi Sroce za co obejrzał żółtą kartkę. Było to drugie tego typu upomnienie dla zawodnika z Kraju Kawy, który kilka minut wcześniej brutalnie faulował jednego z zawodników Gieksy i osłabił swój zespół.

Grający w osłabieniu Motor skupił się na grze defensywnej za punkt honoru stawiając sobie to, by w pierwszej połowie nie stracić bramki, a potem z uwagą wysłuchać zaleceń trenera Bogusława Baniaka. Co prawda dziurawa jak ser szwajcarski defensywa lublinian kilka razy przepuściła rajdy Dudzica, Wijasa i Tomasza Hołoty, ale ostatecznie cel osiągnęła, gdyż do przerwy bramki nie padły. Po zmianie stron piorunująco mogła rozpocząć Gieksa. W 46. minucie w idealnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Plewnia, ale z kilku metrów posłał piłkę Panu Bogu w okno.

W 54. minucie gry padła pierwsza bramka w tym meczu. Świetnym rajdem prawym skrzydłem popisał się Wijas i zacentrował futbolówkę w pole karne lublinian. Tam dopadł jej obrońca Motoru, Przemysław Żmuda i strzałem z najbliższej odległości zaskoczył własnego bramkarza. - Próbowałem przyjmować w tej sytuacji piłkę. Nie udało się. Futbolówka odskoczyła mi od nogi i wpadła do bramki. Wielka szkoda - mówił po końcowym gwizdku sędziego niefortunny strzelec. Po objęciu prowadzenia Gieksa nie spoczęła na laurach, a dążyła do strzelenia kolejnej bramki. Sztuka ta katowiczanom udała się w 68. minucie spotkania. Wówczas po rzucie rożnym świetnym strzałem głową popisał się Hołota i Giersz po raz drugi musiał wyjmować piłkę z siatki.

Po drugim trafieniu Gieksa nieco zwolniła, dając pola do popisu zawodnikom Motoru. Ci jednak nie mieli pomysłu na sforsowanie zwartych szyków obronnych katowiczan i ani razu nie zmusili do większego wysiłku Jacka Gorczycy. Okazję do pokazania kunsztu miał za to golkiper Motoru, który w 79. minucie spotkania w nieprawdopodobny sposób obronił dwa silne strzały zawodników Gieksy z najbliższej odległości, by po chwili wślizgiem wybić piłkę na rzut rożny. Niestety, zahaczył przy tym jednego z zawodników gospodarzy i sędzia podyktował rzut karny. Kiedy trybuny stadionu przy Bukowej czekały w napięciu na trzecią bramkę arbiter po konsultacji z liniowym... zmienił decyzję!

W 85. minucie powinna paść honorowa bramka dla Motoru. Wówczas świetnym rajdem popisał się Wojciech Białek, który wpadł z piłką w pole karne Gieksy, ograł dwóch obrońców i bramkarza, ale zmierzającą do siatki piłkę dwa metry przed linią bramkową wygarnął Jakub Dziółka.

GKS Katowice - Motor Lublin 2:0 (0:0)

1:0 - Żmuda (sam.) 54'

2:0 - Hołota 68'

Składy:

GKS Katowice: Gorczyca - Sroka, Dziółka, Ryś, Niechciał, Hołota, Gabriel Nowak (88' Małkowski), Cholerzyński (90' Michał Nowak), Plewnia, Wijas, Dudzic (78' Malicki).

Motor Lublin: Gieresz - Falisiewicz, Ptaszyński, Żmuda, Lenart (77' Kalinowski), Król, Syroka (69' Kursa), Divone, Popławski (63' Adamiec), Białek, Fundakowski.

Żółte kartki: Gabriel Nowak, Sroka, Hołota (GKS) oraz Divone, Król (Motor).

Czerwona kartka: Divone (Motor) /17', za dwie żółte/

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 3000

Najlepszy zawodnik GKS Katowice: Tomasz Hołota.

Najlepszy zawodnik Motoru Lublin: Wojciech Białek.

Najlepszy zawodnik spotkania: Tomasz Hołota (GKS Katowice).

Źródło artykułu: