Emocji co niemiara - relacja z meczu GKP Gorzów Wlkp. - GKS Katowice

Mecze obu drużyn zazwyczaj obfitują sporą dawką emocji. W sobotę kibice zgromadzenia na stadionie przy ul. Olimpijskiej dostali podwójną porcję adrenaliny. Sporej presji nie wytrzymał jednak trener Robert Moskal, który ponad połowę spotkania musiał oglądać z trybun.

GKP Gorzów Wlkp. w każdym meczu na własnym boisku gra niezwykle dobrze. Nie inaczej było sobotniego popołudnia. Pierwsze dwadzieścia minut toczyło się w niezwykle szybkim tempie z wielkim wskazaniem na gospodarzy. Aktywny tego dnia Michał Ilków-Gołąb już w pierwszych minutach gry bliski był zdobycia gola, jednak piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Kilka minut później młody napastnik popisał się kolejnym strzałem, lecz na tablicy wyników nadal widniał wynik 0:0.

W kolejnych minutach piłkarze znacznie zwolnili tempo gry. Gorzowianie przystopowali z atakami na bramkę rywala. Co ciekawe w pierwszych 30 minutach goście nie oddali nawet jednego strzału na bramkę Sławomira Janickiego. W między czasie dwóch piłkarzy Gieksy otrzymało żółte kartoniki, które w końcowym rozrachunku miały spory wpływ na wynik spotkania.

W 43. minucie gorzowianie wywalczyli rzut z aut. Piłkarz GKS-u, Piotr Plewnia zamiast zostawić piłkę, wyrzucił ją poza reklamy okalające płytę gorzowskiego stadionu. Pomocnik GKS-u został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Trener Robert Moskal nie mógł pogodzić się z tą decyzją. Bardzo zdenerwowany wbiegł na murawę, gdzie doszło nawet do kontaktu z sędzią głównym Tomaszem Grabowskim. Po kilku minutowej przerwie spowodowanej sporym zamieszaniem szkoleniowiec Gieksy został odesłany na trybuny, a pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Po przerwie ponownie pierwsi do ataków rzucili się piłkarze GKP. W 48. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Adrina Łuszkiewicz, w ogromnym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Grzegorz Wan, który z kilku metrów wpakował piłkę do siatki rywala. Gorzowianie grając w przewadze udokumentowali swoją dominację w sobotnim meczu.

W 60. minucie Wan po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Na 18 metrze faulowany był jeden z piłkarzy GKP. Do piłki podeszło trzech zawodników, jednak to Wan zdecydował się na uderzenie. Precyzyjnie kopnięta piłka wpadła obok lewego słupka nie dając większych szans interweniującemu Jackowi Gorczycy.

Nie był to jednak koniec emocji tego dnia. Dziewięć minut później drugą żółtą kartką ukarany został Łukasz Ulaszewski. Co ciekawe piłkarz do gry wprowadzony został w 45. minucie, a na boisku przebywał zaledwie 25 minut.

Gorzowianie mimo gry przeciwko dziewiątce rywali nie byli wstanie podwyższyć wyniku. GKS praktycznie nie stworzył sobie żadnej dogodnej sytuacji pod bramką gospodarzy. Cenne trzy punkty zapewniają gorzowskiej drużynie utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.

GKP Gorzów Wlkp. - GKS Katowice 2:0 (0:0)

1:0 - Wan 48'

2:0 - Wan 60'

Składy:

GKP: Janicki - Ziemniak, Jakosz, Grocholski, Wojciechowski, Wan (88' Sing), Machaj (75' Białożyt), Łuszkiewicz, Andruszczak (68' Kaczmarczyk), Drozdowicz, Ilków-Gołąb.

GKS: Gorczyca - Sroka, Dziółka (23' Ryś), Napierała, Niechciał, Małkowski, Gabriel Nowak, Cholerzyński, Plewnia, Malicki, (45' Uszalewski), Dudzic (73' Michał Nowak).

Żółte kartki: Wan, Sing (GKP) oraz Plewnia, Cholerzyński, Napierała, Uszalewski, Gorczyca (GKS).

Czerwone kartki: Plewnia (GKS - za drugą żółtą), Uszalewski (GKS - za drugą żółtą).

Sędzia: Tomasz Grabowski (Kluczbork).

Widzów: 1500.

Najlepszy piłkarz GKP: Grzegorz Wan.

Najlepszy piłkarz GKS: -

Najlepszy piłkarz meczu: Grzegorz Wan.

Źródło artykułu: