- Pojawiły się kłopoty finansowe i rozwiązanie ich nie jest łatwe. Musielibyśmy trafić szóstkę w toto-lotka. Wtedy sytuacja ustabilizowałaby się z dnia na dzień - powiedział żartobliwie Zbigniew Śmiglak. - Opóźnienia w wypłatach wynikają z tego, że sponsorzy nie przekazali nam środków, które wynikają z umów. Jak tylko te pieniądze otrzymamy, to natychmiast trafią one na konta zawodników i wszystko wróci do normy.
Czy obecne problemy mają charakter tymczasowy? - Oczywiście, że tak. Kibice pamiętają zapewne, że rok temu także doszło do strajku i wszystko wyglądało podobnie. Wówczas jednak wyszliśmy na prostą i jestem przekonany, że teraz będzie tak samo. Nie chcemy naciskać na naszych darczyńców, bo rozumiemy, że ich sytuacja również może być trudna. Chcielibyśmy ponadto przedłużyć wszystkie kontrakty sponsorskie na kolejny sezon, a ewentualne zatargi na pewno by nam w tym nie pomogły - dodał Śmiglak.
Dyrektor sportowy zaznaczył także, że nie tylko Warta ma kłopoty. - Jestem w stałym kontakcie z innymi klubami I ligi i one też borykają z przeciwnościami losu. Trzeba pamiętać, że w trakcie sezonu rozgrywki straciły sponsora tytularnego - firmę Unibet - a przecież środki z tego źródła stanowiły istotny element budżetu. Mimo wszystko jednak jestem dobrej myśli. Rozumiem zniecierpliwienie piłkarzy, ale sądzę, że już wkrótce sytuacja się unormuje.
W najbliższą sobotę podopieczni Marka Czerniawskiego zagrają u siebie ze Zniczem Pruszków. Jeśli uda im się zwyciężyć, to ostatecznie przypieczętują utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.