Reprezentant Kamerunu strzelił gola w finale z 2006 roku, kiedy to Barcelona grała z Arsenalem Londyn, do siatki trafił także trzy lata później w finałowej potyczce z Manchesterem United. W obu tych przypadkach sięgał po najcenniejsze klubowe trofeum w Europie. - Dwukrotnie grałem w finale przeciwko angielskim drużynom. Teraz jest jednak inaczej. Zmieniłem barwy klubowe, a na naszej drodze stanie Bayern Monachium, który jest w wielkiej formie. Zobaczymy, co się wydarzy - powiedział Eto'o.
Kibice Interu bardzo liczą na doświadczenie 29-letniego napastnika. Kameruńczyk w decydujących meczach nie zawodzi, a dla Nerazzurri to starcie ma szczególne znaczenie. W końcu w finale Pucharu Europy zagrają po raz pierwszy od 38 lat! - Nie mam w zwyczaju liczyć trofeów, które wygrałem czy mogę wygrać. Dla mnie zawsze najważniejszy jest kolejny mecz. Niech inni liczą - wyjaśnił snajper Interu.
Eto'o postawił przed sobą cel. Pomóc Interowi sięgnąć po trzeci w historii Puchar Europy. Włosi zdobywali to trofeum dwukrotnie w latach 60'. - Ten finał musi być dla nas marzeniem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tysiące kibiców Interu całe życie śniło o tym momencie. Jeżeli jednak marzenie przemieni się w obsesję, wówczas przegramy - przestrzega zawodnik.
Jeżeli jednak sen przemieni się w rzeczywistość, nie będzie można pominąć zasług szkoleniowca Jose Mourinho. - Jose jest wyjątkowy. To wspaniały trener i człowiek. Zawsze broni swojego stanowiska i mówi dokładnie to, co myśli - zauważył Eto'o.
Bayern także może liczyć na umiejętności i doświadczenie charyzmatycznego szkoleniowca. Na ławce Bawarczyków zasiada przecież Louis Van Gaal. - Siła Bayernu to nie tylko Van Gaal, ale cały zespół. Aby drużyna odnosiła sukcesy, trener musi opracować właściwą strategię, a piłkarze muszą wykonać na boisku nakreślone przez niego zadania - wyjaśnił Kameruńczyk.
Co może być receptą na pokonanie Bayernu? - Musimy wyjść na boisko z odpowiednim nastawieniem. Musimy się przygotować na walkę i być skłonni do ogromnych poświęceń - powiedział Eto'o.