Trzy punkty do awansu

Po wyjazdowym zwycięstwie nad Łódzkim Klubem Sportowym i sobotniej porażce Sandecji Nowy Sącz w Ostrowcu Świętokrzyskim, Górnik jest o krok od awansu do ekstraklasy. Zabrzanie zajmują obecnie drugą pozycję w ligowej tabeli z przewagą sześciu punktów nad nowosądeczanami i lepszym bilansem bezpośrednich spotkań, i tylko tragedia mogłaby im odebrać awans do ekstraklasy.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed tygodniem awans do ekstraklasy zapewnił sobie Widzew, który w meczu wyjazdowym rozbił Sandecję Nowy Sącz. W piątek w Łodzi Górnik zmierzył się z ŁKS-em i również wygrał wysoko. Po triumfie górniczej drużyny przy Alei Unii Lubelskiej i sobotniej porażce trzeciej w tabeli Sandecji z KSZO Ostrowiec Św., zabrzanie są o krok od zapewnienia sobie awansu do ekstraklasy. Żeby awans przypieczętować wystarczy, że będący ostatnimi czasy w wybornej dyspozycji Trójkolorowi w trzech ostatnich kolejkach sezonu zdobędą trzy punkty.

Po przerwie spowodowanej żałobą narodową po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem gra Górnika zmieniła się diametralnie. Drużyna z Roosevelta z zespołu grającego nieciekawy dla oka futbol zamieniła się w prawdziwą maszynę do wygrywania. Wygrała sześć z siedmiu ostatnich spotkań, gubiąc jedynie punkty w Łęcznej po remisie z miejscowym Górnikiem. Jeszcze przed tygodniem po piętach zabrzanom deptała świetnie spisująca się w tym sezonie Sandecja, która ustępowała Górnikowi w tabeli jedynie gorszym bilansem bezpośrednich spotkań.

Nowosądeczanie ostatnio jednak mocno spuścili z tonu i zaliczyli dwie klęski, najpierw ulegając na własnym stadionie Widzewowi (6:1), a następnie w meczu wyjazdowym uznając wyższość KSZO (3:1). Wpadki kontrkandydata do walki o awans bezlitośnie wykorzystał Górnik, który w dwóch ostatnich meczach bez problemu odprawił Stalówkę (3:0) i ŁKS Łódź (4:1) i odskoczył Sandecji na sześć punktów, co w perspektywie trzech kolejek do końca sezonu jest różnicą praktycznie nie do nadrobienia.

Zważywszy na fakt, że śląska drużyna wyprzedza beniaminka także lepszym bilansem bezpośrednich spotkań (1:0 w Zabrzu, 1:2 w Nowym Sączu) żeby nie awansować Górnik musiałby wszystkie mecze przegrać, lub zaliczyć dwa remisy i porażkę, by nowosądeczanie, przy komplecie zwycięstw w końcówce, mogli zabrzan zdetronizować. Nikt o zdrowych zmysłach chyba takiej opcji nie bierze pod uwagę, bo wydaje się, że Widzew i Górnik to w chwili obecnej drużyny grające futbol przewyższający resztę stawki o co najmniej klasę.

Fakt, że gra o awans rozstrzygnie się na trzy kolejki przed końcem przewidywał kapitan drużyny z Roosevelta, Adam Banaś. - Wydaje mi się, że walka o awans rozstrzygnie się na trzy kolejki przed końcem. Czujemy się silni i znamy swoją wartość. Zrobimy wszystko żeby na mecz wieńczący sezon z Widzewem w Łodzi jechać już z awansem w kieszeni, by potem wspólnie z gospodarzami świętować powrót do ekstraklasy - zapowiadał jeszcze dwa tygodnie temu lider Górnika i jak się okazuje słowa dotrzymał.

Przed Górnikiem jeszcze domowe starcie z Wartą Poznań i dwa mecze wyjazdowe z Dolcanem Ząbki i Widzewem Łódź. Wydaje się, że w obecnej formie zabrzańskiej drużyny zdobycz sześciu punktów w tych starciach to minimum, na jakie stać górniczy zespół. Nastroje tonuje szkoleniowiec utytułowanego śląskiego klubu. - Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Nie myślimy o tym jak grają rywale. Kiedy zapewnimy sobie awans przyjdzie czas na radość i świętowanie. Na razie myślimy tylko o meczu z Wartą. Awans jest blisko, ale jeszcze wiele się może zdarzyć. W futbolu przecież nie takie rzeczy miały miejsce - przestrzega Adam Nawałka. Chyba nikt obserwujący ostatnie kolejki na zapleczu ekstraklasy nie bierze słów trenera Górnika do końca serio, ale póki co przy Roosevelta szampany są jeszcze zamknięte i spokojnie się mrożą. Czy tylko do środy?

Źródło artykułu: