To była taka "powtórka z rozrywki" - rozmowa z Piotrem Szymiczkiem, piłkarzem Stali Stalowa Wola

Zespół ze Stalowej Woli w sobotnim pojedynku przeciwko Górnikowi Łęczna zmarnował przynajmniej dwie 100. proc. sytuacje na gola. Stalówka ma jeszcze inny problem. - Po raz kolejny potwierdziło się, że jak pierwsi nie strzelimy bramki, to już ciężko potem cokolwiek zrobić - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca zielono-czarnych Piotr Szymiczek.

Kamil Górniak: Z Górnikiem Łęczna przegrywaliście już 0:3 i wydawało się, że mecz zakończy się takim samym wynikiem, jak ostatnie spotkania z Sandecją Nowy Sącz i Górnikiem Zabrze. W końcówce udało się panu jednak strzelić honorową bramkę.

Piotr Szymiczek: Udało mi się strzelić gola, ale jest to małe pocieszenie, gdyż przegraliśmy kolejne spotkanie. Po raz kolejny potwierdziło się, że jak pierwsi nie strzelimy bramki, to już ciężko potem cokolwiek zrobić. Szkoda przede wszystkim sytuacji sam na sam Kamila Gęśli, bo po chwili to my straciliśmy bramkę.

Podobnie wyglądał mecz z Górnikiem Zabrze, w którym na początku sytuację sam na sam zmarnował Paweł Wasilewski.

- W meczu z Górnikiem Łęczna to była taka "powtórka z rozrywki". Do naszych kolegów nie mamy jednak większych pretensji, bo wiadomo, że chcieli trafić. Nie udało się i mówi się trudno. Trzeba jeszcze w trzech ostatnich pojedynkach dać z siebie wszystko i walczyć o Stalówkę.

W spotkaniu z Górnikiem Łęczna nie wykorzystaliście dwóch 100 proc. sytuacji, ale trzeba przyznać, że inicjatywa należała do rywali.

- Nie do końca się z tym zgadzam. Pierwsza połowa nie przebiegała pod dyktando Górnika, my też mieliśmy w niej swoje okazje do zdobycia bramki. Szkoda tylko, że ich nie wykorzystaliśmy, bo moglibyśmy zaprezentować inny styl gry. No ale to Górnik Łęczna strzelił jedną, a potem drugą, można powiedzieć, że przypadkową, bramkę. Później straciliśmy gola na 0:3 i to już ewidentnie podcięło nam skrzydła.

W przerwie meczu kibice Stali wywiesili transparent o treści: "Panie Białek dziękujemy i wam pseudobohaterzy też!!!". Jak Pan to skomentuje?

- Nie mnie to oceniać, czy o tym się wypowiadać. Każdy jest człowiekiem, w Polsce mamy demokrację i każdy ma prawo wywieszać różne hasła pod naszym adresem. Jak wychodziliśmy na drugą połowę to nie wpłynęło to na nas pozytywnie.

Już w środę zagracie na wyjeździe z Motorem Lublin. Rywalizacji tych zespołów zawsze towarzyszy dodatkowy smaczek, a tym razem będzie to również, mówiąc żartobliwie, "pojedynek gigantów" o uniknięcie ostatniego miejsca w tabeli.

- Wiadomo, że ostatnie miejsce zajmiemy my albo Motor. Teraz akurat spotykamy się z nimi i z tego co mówią koledzy są to derby. Kilka takich derbowych pojedynków rozegrałem będąc zawodnikiem Odry Wodzisław. Takim meczom towarzyszy na pewno podwójna motywacja. Na pewno będziemy chcieli wygrać, żeby opuścić to ostatnie miejsce w tabeli.

Zastanawiał się pan już nad swoją przyszłością po sezonie?

- Nie zastanawiam się jeszcze nad tym. Zostały trzy kolejki do końca rozgrywek. Myślę tylko o tym, aby w tych trzech meczach pokazać się z jak najlepszej strony. Później przyjdzie czas na myślenie co dalej robić.

Na pewno przy doborze klubu na przyszły sezon ważne będą też kwestie finansowe. Jak wygląda to w Stali? Klub ma wciąż zaległości wobec zawodników?

- Nie mnie się wypowiadać o tym czy są zaległości czy nie, bo nie od tego tu jestem. Pewnie jakieś tam są.

Komentarze (0)