Górnik awans do ekstraklasy ma już praktycznie w kieszeni. Chyba nawet najwięksi sceptycy nie są w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której będący ostatnimi czasy w bardzo dobrej dyspozycji zabrzanie przegrywają dwa ostatnie mecze w sezonie, a Sandecja kończy rozgrywki z kompletem zwycięstw i rzutem na taśmę detronizuje zabrzan z fotela wicelidera. Nic, więc dziwnego w tym, że działacze utytułowanego śląskiego klubu już pracują nad jego budżetem na przyszły sezon i rozmawiają z zawodnikami, którzy mogliby wzmocnić Górnika latem.
Jednym z najpoważniejszych kandydatów do gry w Zabrzu w przyszłym sezonie jest napastnik MKS-u Kluczbork, Waldemar Sobota. 23-letni snajper drużyny z Opolszczyzny latem będzie mógł odejść z Kluczborka na zasadzie wolnego transferu, gdyż kończy mu się umowa i może spokojnie prowadzić negocjacje z potencjalnymi pracodawcami. Działacze Górnika upatrzyli w tym swoją szansę. - Świetnie byłoby mieć w składzie takiego Waldemara Sobotę. Jest to bardzo perspektywiczny zawodnik, który sam przyznaje, że jest kibicem Górnika. Ja jestem na tak - przyznał prezes zabrzańskiego klubu, Łukasz Mazur, w niedawnej rozmowie z naszym portalem.
Na tak jest również sam zawodnik. - Mogę przyznać, że mam ofertę z Górnika. Nie jest to jednak jedyna oferta dla mnie. Otrzymałem też propozycję kontraktu ze Śląska Wrocław i na razie spokojnie rozważam wszystkie za i przeciw - wyjaśnił bramkostrzelny snajper kluczborczan.
Zważywszy na osobę trenera Adama Nawałki istnieje duże prawdopodobieństwo, że Górnik latem zwróci się także w kierunku Katowic. W kadrze Gieksy były szkoleniowiec tego klubu pozostawił kilka perełek, które mogłyby spokojnie spróbować swoich sił na boiskach ekstraklasy. Mowa m.in. o Kamilu Cholerzyńskim, Tomaszu Hołocie i Remigiuszu Malickim. Wszyscy ci zawodnicy znajdowali się już na celowniku Górnika w poprzednich okienkach transferowych. Wówczas do finalizacji rozmów jednak nie doszło.
Obok Soboty rzekomo bliski przejścia na Roosevelta był stoper zdegradowanej w tym sezonie do pierwszej ligi Odry Wodzisław Śląski, Marcin Dymkowski. 29-letni obrońca był na wiosnę silnym punktem wodzisławian na boiskach ekstraklasy i obok dobrej gry w defensywie błysnął pod bramką rywala strzelając trzy bramki.
"Dymek" jeszcze tydzień temu zapewniał, że ma ofertę z Górnika i najprawdopodobniej zwiąże się z zabrzańskim klubem kilkuletnim kontraktem. Tymczasem... - Nie prowadzimy żadnych rozmów z Marcinem Dymkowskim. Nie kontaktowaliśmy się z tym zawodnikiem w sprawie transferu i nie wiem skąd pojawiły się w mediach spekulacje, jakoby miał on latem wzmocnić naszą drużynę. Wiadomo, że Górnik wraca do ekstraklasy i znów wielu zawodników chciałoby u nas grać, ale my mamy listę zawodników, którymi się interesujemy i z nimi rozmawiamy w pierwszej kolejności. Marcina Dymkowskiego na niej nie ma - uciął spekulacje prezes Mazur.
O ile środkowy defensor wodzisławskiej drużyny nie znajduje się na liście życzeń Górnika o tyle jest wielce prawdopodobne, że działacze śląskiego klubu spróbują nakłonić do przeprowadzki na Roosevelta zawodników Piasta Gliwice, którzy chcą uciekać z klubu z ulicy Okrzei po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Mowa m.in. o Kamilu Wilczku, Mariuszu Zganiaczu, Bartoszu Iwanie, Jakubie Biskupie czy Sebastianie Olszarze.
Nie od dziś wiadomo, że gracze ci nie są skorzy do obniżenia swoich wysokich kontraktów po spadku gliwickiego klubu na zaplecze ekstraklasy i z chęcią znaleźliby nowego pracodawcę. Obok Górnika interesuje się jednak nimi kilka innych klubów, więc nic nie jest jednak jeszcze przesądzone.
Oprócz zawodników z pola beniaminek ekstraklasy będzie szukał także wzmocnień na pozycję bramkarza. W kadrze drużyny znajduje się obecnie dwóch golkiperów z ekstraklasowym doświadczeniem: Sebastian Nowak i Jakub Szmatuła. Ten drugi jednak latem wraca do Piasta, z którego jest wypożyczony i w ten sposób na placu boju pozostaje tylko doświadczony Nowak i uzdolniony, choć wciąż nieograny w meczach o stawkę Łukasz Skorupski. Kto zatem będzie w przyszłym sezonie rywalizował z Nowakiem o miejsce między słupkami górniczej bramki? Niewykluczone, że będzie nim grający obecnie w Lechu Poznań Grzegorz Kasprzik.
Wychowanek zabrzańskiego klubu ten sezon stracił przez kontuzje i nie jest tajemnicą, że nie jest w drużynie mistrza Polski faworytem do pozycji numer 1., którą pełni obecnie Jasmin Burić. Popularny "Kapel" obserwował z trybun stadionu przy Roosevelta ostatnie starcie Górnika z Wartą Poznań (2:3). Czy przy okazji podjął z działaczami śląskiego klubu rozmowy o powrocie do Zabrza? Tego na razie nikt nie potwierdza, ale też nikt nie wyklucza.