Selekcjoner reprezentacji Polski po meczu na konferencji prasowej wypowiadał się o swoich zawodnikach. - Każdy chciał atakować, każdy chciał coś dobrego zrobić dla tego zespołu, żebyśmy wygrali. Wtedy nie panuje się nad organizacją w tej grze tylko, gdzie tylko piłkę szybko odebrać, szybko bramkę strzelić - mówił Smuda.
Osobno ocenił on także kilku graczy, w tym debiutantów w reprezentacji. O Tomaszu Jodłowcu selekcjoner powiedział: - Jodłowiec sprawdził się i na stoperze i jako defensywny pomocnik. Jak to wyglądało to jest moja sprawa. Będę zastanawiał się jak to poprawić, jak jego poprawić. Naturalnie, że Jodłowiec nie jest jeszcze w takiej formie, jak był rok temu. Jest to młody zawodnik, dalej na niego liczymy. Dostał w sobotę szansę, następnym razem ktoś inny dostanie. Wybierzemy z tych trzech meczy kto najlepiej wykonywał zadania. Jeszcze jest Murawski.
"Franz" w superlatywach wypowiadał się o debiutantach Przemysławie Tytoniu i Adrianie Mierzejewskim. - Tytoń został sprawdzony przede wszystkim od naszych zawodników. Uważam, że ten chłopak ma talent. Widziałem to na treningach. Dla bramkarza to ważne, że nie puścił bramki. To bardzo ważne. Bardzo interesujący bramkarz. Mierzejewski to jest piłkarz, który w przyszłości może być zawodnikiem wielkiego formatu.
W biało-czerwonych barwach zadebiutował także Adam Matuszczyk. - Było widać u niego dużą przerwę. On od 8 maja nic nie robił. Tu trzy dni z nami zaczął się ruszać. To było za mało - komentował Smuda.
Selekcjoner reprezentacji wyraził także swoją opinię o Robercie Lewandowskim i pozostałych zawodnikach Lecha. - Był krótko kryty, nie dali mu pograć, wiedzieli, że jest groźnym napastnikiem i mu się nie udało. Być może w innych meczach będzie lepiej. Poza tym co tu dużo ukrywać - piłkarze Lecha zdobyli mistrzostwo, byli totalnie rozluźnieni. Sądzę, że Robert Lewandowski i wszyscy inni w następnym meczu będą się lepiej prezentowali - powiedział opiekun biało-czerwonych.