Rybus dla SportoweFakty.pl: Nie zawiedziemy kibiców

Maciej Rybus to jeden z młodych wilków na których coraz częściej stawia trener reprezentacji Polski, Franciszek Smuda. - Kiedyś trzeba postawić na młodych zawodników. Jesteśmy zadowoleni, bo za dwa lata możemy być siłą tej reprezentacji. Wierzymy, że tak będzie i nie zawiedziemy kibiców - mówi piłkarz Legii Warszawa w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacji Polski w piłce nożnej, prowadzonej przez Franciszka Smudę, nie udało się strzelić gola Finom. Biało-czerwoni mieli inicjatywę, stwarzali sobie okazję, ale futbolówka nie chciała wpaść do bramki rywali. Teraz przed Polakami teoretycznie trudniejsze pojedynki - z Serbia i Hiszpanią. - Teoretycznie z tych trzech zespołów to Finlandia wydaje się być najłatwiejsza. Myślę, że zagraliśmy całkiem dobre spotkanie. Może nie tak dobre jak to wygrane z Bułgarią, ale gdybyśmy zwyciężyli w Kielcach 3:0 to nikt by nie miał do nas pretensji. Cały czas staramy się wypracować ten nasz styl gry. Wydaje mi się, że w tych następnych dwóch meczach powinno pójść lepiej. To było takie pierwsze spotkanie po przerwie. Wiadomo, że jest koniec sezonu i mieliśmy wolne także byliśmy praktycznie bez treningów takich grupowych. Ciężko było wytrzymać 90 minut. Widać było, że to tempo siadało czasami. Tak ten mecz wyglądał - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Maciej Rybus.

Mecz z Finlandia to pojedynek niewykorzystanych okazji. Takich piłkarze wyselekcjonowani przez Smudę mieli kilka. -Sytuacji mieliśmy naprawdę sporo. W drugiej połowie chyba więcej niż w pierwszej. Głównie zabrakło skuteczności, bo mogliśmy strzelić kilka bramek. Super okazję miał jeszcze Artur Sobiech w ostatniej minucie. Praktycznie z pięciu metrów przestrzelił nad bramką. Cóż, tak się czasami zdarza. 0:0, ale nie załamujemy się i kontynuujemy ten nasz plan dalej. Teraz mamy następne mecze z bardzo silnymi przeciwnikami, uczestnikami mistrzostw Świata i musimy się pokazać z jak najlepszej strony - komentował zawodnik warszawskiej Legii.

Sam ofensywnie usposobiony piłkarz w swoim klubie zazwyczaj występuje na boku pomocy. W meczu z Finlandią Franciszek Smuda nakazał mu jednak grać gdzie indziej. - Miałem grać w środku, bardziej z lewej strony, ale tutaj nie miałem żadnego przedziału. Miałem swobodę i mogłem grać gdzie chcę. Widziałem, że Irek Jeleń często ustawiał się na lewej stronie i schodził do środka, uderzał z prawej nogi. Nie chciałem go dublować i zostawiałem mu tam dużo miejsca, swobody. Zostawałem w środku i rozgrywałem tam piłkę. Trener taki system preferuje - wyjaśniał młody zawodnik.

Opiekun kadry narodowej zapowiadał, że jego drużyna będzie grała ofensywnie. Już samo ustawienie o tym świadczy, bowiem bramkarza rywali straszyło trzech napastników. Podobne ma wyglądać ustawienie reprezentacji w kolejnych potyczkach. - To jest nasz styl i staramy się tak grać już od wcześniejszych meczów. Mamy dwa lata i uda nam się na pewno wypracować ten nasz styl i będziemy w tym systemie mocni. Trener lubi grać w tym systemie z trzema pomocnikami, napastnikiem i dwójką takich podwieszonych pomocników za napastnikiem. Nam też to odpowiada, czujemy się dobrze. Można w nim fajnie pograć piłką i nie są nam przypisane pozycje na boisku. Jest ich wymienność - opisał Rybus.

- Teraz myślimy o meczu z Serbią. Z Hiszpanią to będzie trzecie nasze spotkanie. Na razie skupiamy się na Serbach - dodał.

Rybus to jeden z młodych wilków, którzy wdzierają się do reprezentacji naszego kraju. Sam szkoleniowiec nie boi się na nich stawiać, za co ci są mu wdzięczni. - Kiedyś trzeba postawić na młodych zawodników. Cieszymy się, że chyba nas siedmiu z kadry młodzieżowej znalazło się tutaj w pierwszym zespole. Jesteśmy zadowoleni, bo za dwa lata możemy być siłą tej reprezentacji. Wierzymy, że tak będzie i nie zawiedziemy kibiców - zakończył Maciej Rybus.

Źródło artykułu: