Górnik nie chce niewolników

Działacze Górnika nie próżnują i szukają wzmocnień drużyny. Kontrakt z zabrzańskim klubem podpisał już Aleksander Kwiek. Bliscy finalizacji rozmów są Mateusz Kamiński i Piotr Gierczak. Na tym jednak nie koniec ruchów Górnika na rynku transferowym. Klub szuka bowiem wzmocnień na niemalże każdą pozycję.

Górnik po rocznej pierwszoligowej banicji wrócił do ekstraklasy. Teraz zabrzan czeka ciężki sezon, który pokaże prawdziwą wartość drużyny. W opinii wielu górniczy zespół w tym sezonie będzie walczył o utrzymanie w elicie. Działacze Górnika robią jednak wszystko by drużynę wzmocnić na tyle solidnie by ta ze spokojem zajęła miejsce w środkowej strefie tabeli. W tym celu zatrudniono już Aleksandra Kwieka, o którego Górnik stoczył batalię z Ruchem Chorzów. Dogadani ze śląskim klubem są już także Mateusz Kamiński i Piotr Gierczak, którzy na początku przyszłego tygodnia powinni podpisać umowy.

Na tym jednak nie koniec ruchów utytułowanego śląskiego klubu na rynku transferowym. Górnik poszukuje bowiem zawodników praktycznie na każdą pozycję. Priorytetowym wydaje się być zatrudnienie dobrej klasy bramkarza, prawego obrońcy, stopera, skrzydłowych i napastnika. Na rynku transferowym działacze klubu z Roosevelta szaleć jednak nie zamierzają. - Potrzebujemy przede wszystkim zawodników, którzy chcą grać dla Górnika - podkreśla prezes zabrzańskiego klubu, Łukasz Mazur. - Na pewno nie będziemy jednak zachowywali się w rozmowach transferowych jak na aukcji, siedząc na telefonie i podbijając ofertę co trzy minuty - dodał sternik Górnika.

- Szukamy zawodników, którzy będą w stanie wzmocnić naszą drużynę. Nie mamy zamiaru na rynku transferowym kupować człowieka. Kiedyś były w tym celu organizowane targi niewolników i kupował go ten, kto da więcej. My nie chcemy iść tą drogą. Jeśli zawodnik chce grać dla Górnika i rzeczywiście tego chce to rozmowy transferowe są formalnością. Jeśli jednak jest tak, że zawodnik mówi, że chce grać w Górniku, a w międzyczasie negocjuje z dwoma innymi klubami to trzeba się poważnie zastanowić czy rzeczywiście chce grać w Zabrzu czy po prostu podbić swoją cenę - stwierdził prezes Mazur nawiązując do nieudanych negocjacji z Waldemarem Sobotą.

Na transfery beniaminek ekstraklasy ma przeznaczoną kwotę, o której szef Górnika z wiadomych względów mówić nie chciał. - Już kiedyś ktoś powiedział, że Górnik może w tym okienku transferowym wydać pięć milionów złotych. Tak też się stało, ale zaraz po ogłoszeniu tego cena za zawodnika wzrastała często trzy-czterokrotnie. My nie możemy sobie na to pozwolić. Mamy określony budżet transferowy i będziemy chcieli wykorzystać go jak najlepiej. Ile on wynosi zdradzać nie chcę, ale mogę zapewnić, że na wzmocnienie drużyny kilkoma wartościowymi zawodnikami na pewno Górnika będzie stać - zapewnił Łukasz Mazur.

Źródło artykułu: