Najbardziej rozchwytywanym piłkarzem Zagłębia jest oczywiście gwiazda ostatnich tygodni, czyli Szymon Pawłowski. Niezwykle utalentowanym pomocnikiem interesują się czołowe kluby naszej ligi i kilka zespołów zza granicy. Oprócz stołecznej Legii i Wisły Kraków młodzianem mającym za sobą debiut w pierwszej kadrze narodowej mocno zainteresowane są także angielskie West Bromich Albion oraz Sunderland. Cena, jaką włodarze z Lubina żądają za Pawłowskiego jest jednak wysoka. Równy milion euro na pewno odstrasza polskie zespoły jednak nie jest niczym szczególnym dla klubów z Anglii. Już miesiąc temu jedna z brytyjskich agencji menadżerskich skłonna była wydać tą kwotę na utalentowanego piłkarza jednak zarząd KGHM zdecydowanie ofertę odrzucił. - Była oferta z agencji menadżerskiej, ale klub ją odrzucił. Wisła i Legia nie ukrywają tego, że chcą mnie sprowadzić, ale nie wiem czy te kluby na mnie stać. Na razie wypoczywam a później pomyślimy nad przyszłością - mówi portalowi SportoweFakty.pl 21-latek.
Duże zainteresowanie towarzyszy także osobie Michała Golińskiego. Jak informowaliśmy na początku marca 27-letni piłkarz miał aż cztery oferty z Turcji, jednak zdecydował się pozostać w Lubinie. - Zagłębie jest w pierwszej lidze, a ja walczę o Euro - tak argumentował wtedy swoją decyzję Goliński. Dziś, kiedy wniosek o degradację Miedziowych został przez Wydział Dyscypliny podtrzymany a piłkarz wie, że na Euro nie pojedzie "Golina" jest mniej skory do pozostania. - Jeżeli będzie taka decyzja, że Zagłębie gra w II lidze to usiądę do stołu z prezesem i poważnie porozmawiamy o mojej przyszłości. W kontrakcie mam klauzulę odstępnego 700 tys. euro i wydaje mi się, że prezesi będą musieli z tej kwoty zejść, bo nikt nie da takich pieniędzy za zawodnika grającego w drugiej lidze. Na pewno moje ambicje sięgają wyżej i mimo, że jestem optymistą w sprawie odwołania, to dopuszczam do siebie myśl o odejściu - mówi naszemu serwisowi 2-krotny reprezentant Polski. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że w klubie już czekają na Golińskiego cztery oferty: jedna z Anglii, jedna z zespołu włoskiego a także dwie propozycje tureckie.
Propozycje, choć tylko krajowe ma także 23-letni defensor Grzegorz Bartczak. Wychowanek Konfeksu Legnica jest jednym z najlepszych bocznych obrońców w naszej lidze. Od kilku miesięcy interesują się nim dwa najlepsze zespoły ekstraklasy - Legia Warszawa i Wisła Kraków. Krakowianie złożyli już nawet ofertę, jednak została ona odrzucona, bo piłkarz ma w kontrakcie klauzulę odstępnego opiewającą się na sumę 600 tys. euro. - Mam pewne propozycje z polskiej ligi, ale czekam na decyzję w sprawie Zagłębia. Nad przyszłością muszę się poważnie zastanowić. Nie mogę pozwolić nad zatrzymaniem mojego piłkarskiego rozwoju. Kiedy będzie prezes, to poważnie z nim porozmawiam - zarzeka się Bartczak.
Inny czołowy piłkarz Zagłębia, Maciej Iwański o dziwo nie ma konkretnych ofert. Mocne zainteresowanie pomocnikiem wyrażą Legia, dopytuje się także Wisła, jednak brak konkretów. Z całą pewnością czynnikiem odstraszającym potencjalnych kupców jest cena. 850 tys. euro, bo taką klauzulę w kontrakcie ma "Iwan", jest ceną zbyt wygórowaną jak na piłkarza, który od dłuższego czasu znajduje się w średniej formie. Gdy decyzja o degradacji Zagłębia zostanie uprawomocniona pewnie znajdą się chętni na pozyskanie urodzonego w Krakowie zawodnika. - Niczego nie będę komentować, teraz jestem na urlopie - stwierdził Iwański.