Sprawa dotyczy długów, jakie m.in. wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych ma stowarzyszenie ZKS Stal, od którego Piłkarska Spółka Akcyjna Stal Stalowa Wola przejęła drużynę z hutniczego miasta. Przedstawiciele spółki dopełnili wszelkich formalności, ale to i tak nie przekonało Komisji Licencyjnej. - Po raz trzeci złożyliśmy wizytę w PZPN. Jako nowo powstały podmiot PSA złożyliśmy wszystkie dokumenty wymagane przez PZPN, które miały nas dopuścić do II ligi. Jednakże wystąpił problem. Komisja Licencyjna zażądała dokumentów dotyczących starego klubu ZKS Stal. Na podstawie braku takich zaświadczeń nie przyznano nam licencji. Mamy termin na odwołanie, złożymy niezbędne dokumenty i postaramy się, aby to zaowocowało zmianą decyzji - powiedział prezes spółki Grzegorz Zając.
W Polskim Związki Piłki Nożnej obawiają się, że długi jakie stowarzyszenie ZKS Stal ma także wobec związki nie będzie miał kto spłacać. W klubie zdają sobie z tego sprawę i mimo pisemnego oświadczenie nie udało się przekonać komisji. - Dwa tygodnie temu zarząd klubu podjął wszelkie uchwały, które zmierzały do tego aby umożliwić powstałej spółce wystąpienie w rozgrywkach organizowany przez PZPN. Dokumenty te były wysłane, przekazane do PZPN jednak władze nie mają gwarancji, że zaległości z poprzednich lat do PZPN będzie spłacał klub. Daliśmy stosowne zapewnienia, że tak zrobimy tylko będzie to rozciągnięte w czasie. Borykamy się z trudnościami finansowymi. Wiadomo że chodzi o jakieś zaległości w stosunku do PZPN. To zostało jednak zaakceptowane przez władze i rozłożenie zadłużenia na raty. Spóźniliśmy się 4 dni z wpłatą raty, bo nie ma osoby odpowiedzialnej w klubie za tą pracę. Jeśli chodzi o sprawy ZUS-u jest to spora kwota. Wystąpimy do ZUS-u w sprawie ugody, ewentualnie rozłożenia sprawy na raty i to będziemy się starali zrealizować. Na takie zaświadczenie czeka się około miesiąca. Nas jednak goni czas. Cały czas jesteśmy w kontakcie z PZPN, że jesteśmy wiarygodni i stowarzyszenie pokryje te zaległości - wyjaśnił prezes stowarzyszenia ZKS Stal Leszek Kaczmarski.
Przedstawiciele spółki obawiają się konsekwencji, jakie niesie za sobą spłata zobowiązań za poprzedników. Ich zdaniem takie rozwiązanie mocno zaszkodzi nowej spółce, która od samego początku zmagałaby się z zaległościami. - Długi na początek dla spółki to taka kula u nogi. W przypadku spełnienia tych zobowiązań i przystąpienia do ligi będziemy musieli środki finansowe przesunąć do zaległych zobowiązań. Na starcie musimy w ten sposób przesunąć pieniądze z zaplanowanych celów na spłatę długów. Sama firma Wodex nie udźwignie ciężaru istnienia zawodowego sportu na tym poziomie. Musimy jako spółka sprawić, że inne podmioty i firmy zainteresują się wspieraniem piłki nożnej w Stalowej Woli. Mamy przygotowaną ofertę sponsorską, ale na razie nie wiemy czy dostaniemy licencję i w której lidze zagramy. Cały czas także wychodzą jakieś zobowiązania. Trudno wymagać od kogoś, żeby spłacał długi innych. Musimy to wszystko zamknąć i wtedy będzie nam łatwiej o sponsorów - powiedział z kolei członek Rady Nadzorczej spółki Mariusz Szymański.