Dariusz Wójtowicz: Wszystko zaczyna się od zera

W ubiegłym sezonie Sandecja była rewelacją I ligi i niewiele zabrakło jej do awansu. Teraz w Nowym Sączu już nikt nie patrzy za siebie. Sztabowi szkoleniowemu do myślenia dała porażka z Górnikiem Łęczna 0:2 w przedostatnim meczu sparingowym.

Na Lubelszczyźnie nie zagrał Rudolf Urban, jego brak odbił się na postawie drużyny. - Kontuzja wykluczyła naszego reżysera gry i to było widać zdecydowanie w pierwszej połowie - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Dariusz Wójtowicz. Słowak wcielił się w rolę pomocnika trenera. Z wysokości trybun obserwował mecz i pilnie sporządzał notatki. - Zaangażowaliśmy go w ocenę pewnych zdarzeń na boisku. Wywiązał się z tego znakomicie - dodaje szkoleniowiec.

W ubiegłym sezonie Górnika i Sandecję dzieliła przepaść w tabeli. W piątek jednak kibice obejrzeli rywalizację wyrównanych drużyn, a zielono-czarni po raz pierwszy w historii pokonali nowosądecki zespół. - Nie można brać pod uwagę zeszłego sezonu, bo teraz to są dwie różne sytuacje. Zespół Łęcznej trochę się przebudował, my też znacznie się przebudowaliśmy. Wszystko zaczyna się od zera. Wynik jest korzystny dla zespołu Górnika, ale nie najistotniejszy. To, co chciałem zobaczyć, to zobaczyłem - uważa trener Sandecji.

Szkoleniowiec desygnował do gry dwóch 17-latków. Miejsce Urbana zajął Arkadiusz Serafin, a po przerwie na tej pozycji pojawił się Sebastian Szczepański i obaj nie zawiedli. - Dajemy szansę młodym zawodników i będziemy dawali w dalszym ciągu. Pokazali, że warto na nich stawiać - zapewnia Wójtowicz.

Mecz w Łęcznej trzej nowi piłkarze rozpoczęli na ławce rezerwowych i pojawili się na boisku długo po przerwie. Czy to sygnał, że są to wyłącznie uzupełnienia składu? - Nie. Po prostu tak do tego podeszliśmy, ale zawodnicy wiedzą, że rywalizacja trwa i będzie trwała do samego końca. Przy przyjściu nowych zawodników ona jest jeszcze mocniejsza, będą decydowały ostatnie dni przed meczem - podkreśla szkoleniowiec.

Komentarze (0)