Lucas Barrios - autor 19 goli w sezonie 2009/2010 dla Borussii - odniósł się do środowego pojedynku towarzyskiego BVB z Manchesterem City. Reprezentant Paragwaju uważa, że na boisku nie będzie widać 70 milionów euro różnicy w letnich wydatkach na wzmocnienia i nie wstydzi się swojego pracodawcy. - Borussia to wielki klub, który wciąż rośnie w siłę. Jest to dla nas ważne spotkanie, w którym będziemy mogli przyzwyczaić się do poziomu panującego w Lidze Europejskiej.
Uczestnik mundialu w RPA uważa, że, pomimo preferowanego przez Juergena Kloppa systemu 4-2-3-1, nie będzie miał trudności z miejscem w podstawowej "jedenastce": W sparingu z Dynamem Drezno grałem tylko pół godziny i od razu strzeliłem gola. To mówi wszystko - stwierdził pewny siebie napastnik urodzony w Argentynie. Barrios docenia jednak Roberta Lewandowskiego, swojego konkurenta do występów na szpicy: On nie potrzebuje porad. Mimo tylko 21 lat to już międzynarodowy piłkarz dysponujący dużym doświadczeniem. Jestem pewny, że szybko odnajdzie się w Bundeslidze - stwierdził 25-latek.
Barrios przyznał również, że w ostatnim okresie miał propozycje z najsilniejszych klubów Starego Kontynentu (o jego pozyskanie zabiegały m.in. Dynamo Kijów i Zenit Sankt Petersburg) i jego przyszłość w Bundeslidze stała pod dużym znakiem zapytania. Paragwajczyk, który postanowił pozostać jednak na Signal Iduna Park, nie ukrywa rozczarowania z powodu odejścia z zespołu swojego rodaka Nelsona Valdeza: To wielki gracz i mój przyjaciel, który od początku pomagał mi w Dortmundzie. Jestem smutny, że odchodzi, ale wiem, że znajdzie miejsce w dużym zespole - zakończył Lucas Barrios.
