- Mogę tylko to powiedzieć, że wszystkie te spotkania jakie będziemy rozgrywali to my je będziemy się starali grać ofensywnie. Nie ma innej kwestii. Tu się nic zmieni. Gramy ofensywnie, bo innej piłki ja nie widzę - kto tak mówił? - Franciszek Smuda. Kiedy? Po meczu z Finlandią.
Polacy mieli prezentować ofensywny styl, ale jak na razie to nie wychodzi. Owszem, co prawda w meczu z Serbią biało-czerwoni atakowali i momentami mieli inicjatywę, ale gola nie zdobyli. Później, pojedynek z Hiszpanią, zakończył się pogromem.
W spotkaniu z Kamerunem już nie graliśmy systemem 4-3-3, ale dwójką napastników - Pawłem Brożkiem i Robertem Lewandowskim. - Wymienność pozycji musi być. W środę graliśmy pierwszy raz w takim ustawieniu w przodzie. Tak jak mówiłem, gdybyśmy mieli trochę więcej zimnej krwi w niektórych sytuacjach... Z Pawłem Brożkiem graliśmy praktycznie pierwszy raz w podstawowym składzie. Parę razy szukaliśmy siebie. Szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki, bo na pewno były ku temu okazje - stwierdził już po meczu król strzelców ekstraklasy z poprzedniego sezonu.
Tym razem także nie udało nam się strzelić bramki, choć akurat okazje też były - przynajmniej na jednego gola. Przed meczem z Hiszpanią szkoleniowiec reprezentacji Polski mówił: - Nic nie zmieniamy. Gramy z Hiszpanią - chcemy wygrać. Gramy ofensywnie, nie będziemy wystawiali ośmiu czy siedmiu obrońców. To co gramy to dalej kontynuujemy. Tylko to można sprawdzić z trudnym przeciwnikiem - ze słabym nie - jak się skończyło - wszyscy wiemy.
Zmiana ustawienia także nie przyniosła sukcesu. Może więc trzeba zagrać jeszcze bardziej defensywniej, by choć nie tracić tylu goli? - Na tą drużynę co mamy to trzeba dmuchać i chuchać. Jeśli będę nie z nimi, a przeciwko z nim, to będzie ciężko - twierdzi Smuda.
Kolejne mecze kadry już we wrześniu. Jakie tym razem będzie ustawienie?