W szeregach wyjściowego składu drużyny gospodarzy po raz trzeci w tym sezonie zabrakło Jarosława Bieniuka, którego zastąpił nieobecny w meczu z Wisłą Kraków - Ugochukwu Ukah. Z osiemnastki podanej na spotkanie z Polonią Warszawa wypadł za to Piotr Kuklis. Jest to efekt bardzo słabej postawy tego zawodnika w ostatniej kolejce ekstraklasy. Do pierwszej jedenastki Widzewa powrócił za to Bruno Pinheiro, który przed tygodniem nie pojawił się na boisku przy al. Piłsudskiego z powodu przeziębienia. Trener Andrzej Kretek postanowił w sobotę wprowadzić na ławkę rezerwową Łukasza Grzeszczyka oraz Rafała Grzelaka, co sugeruje, iż obaj spodobali się szkoleniowcowi w pucharowym meczu z Zawiszą Bydgoszcz.
Goście rozpoczęli spotkanie z kilkoma zmianami w wyjściowej jedenastce w stosunku do swojego ostatniego spotkania. W końcu od pierwszej minuty wystąpił Euzebiusz Smolarek, a w miejsce Łukasza Piątka pojawił się Marcelo Sarvas. Próżno szukać było także Adriana Mierzejewskiego, który z powodu kontuzji w ogóle nie pojawił się w Łodzi. Do pełnej dyspozycji wrócił za to Tomasz Brzyski. Zaowocowało to natychmiastowym wprowadzeniem do pierwszego składu przez trenera Jose Maria Bakero w miejsce Jakuba Tosika.
Początkowe minuty meczu na stadionie przy al. Piłsudskiego to głównie poznawanie możliwości przeciwnika w wykonaniu obu stron. Łodzianie próbowali dostawać się pod bramkę Przyrowskiego skrzydłami, gdzie szczególnie aktywny był obrońca gospodarzy - Dudu. W 3. minucie Brazylijczyk był bliski wykonania świetnego podania do Duricia, które otworzyłoby drogę do strzelenia gola. Niestety było ono minimalnie za mocne i Bośniak nie przechwycił piłki. Pierwsze 15 minut to jednak nieustanna walka w środku pola, w której minimalnie lepsi okazywali się łodzianie. Kibice, niestety nie uświadczyli w tym okresie gry ani jednego strzału.
Na pierwszą szansę w meczu doczekaliśmy się dopiero w 35. minucie spotkania, kiedy to Artur Sobiech otrzymał dobre, dokładne podanie z głębi pola. W sytuacji sam na sam górą jednak golkiper Widzewa - Maciej Mielcarz. Zespół gospodarzy wcale nie zamierzał pozostawać bierny i za wszelką cenę chciał odpłacić się piłkarzom Czarnych Koszul. To otwierało szansę na bramkę podopiecznym Bakero, którzy kilka razy wrzutkami w pole karne próbowali zaskoczyć obronę Widzewa. Pomimo małej liczby sytuacji strzeleckich fani obu drużyn nie mogli narzekać na poziom meczu, gdyż akcja przenosiła się co rusz z jednej połowy na drugą. Pod koniec pierwszej odsłony spotkania zarówno zawodnicy Widzewa, jak i Polonii zdecydowali się pójść na wymianę ciosów, a efektem była kontra gości w 43. minucie, gdzie Smolarek zagrał do wychodzącego sam na sam Marcelo Sarvasa. Piłkarz Czarnych Koszul nie poradził sobie jednak z presją i po raz kolejny starcie wygrał golkiper Widzewa.
Na drugą połowę spotkania obie drużyny wyszły w takich samych składach, jak na początku meczu. W 53. minucie przed szansą objęcia prowadzenia stanęli piłkarze Widzewa. Paweł Grischok dośrodkował w pole karne, gdzie piłkę wybili obrońcy. Futbolówka trafiła jednak pod nogi ustawionego 20 metrów od bramki Mindaugasa Panki, który oddał jednak niecelne uderzenie. Pięć minut później znakomitą okazję miał Dudu, ale jego strzał sprzed szesnastki również minął słupek Czarnych Koszul. Najlepszą sytuację łodzianie zmarnowali jednak kolejne dwie minuty później. W polu karnym z piłką znalazł się Šernas i mając przed sobą tylko Przyrowskiego posłał ją nad poprzeczką. Początkowe minuty drugiej połowy to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy raz po raz starali się trafić do siatki warszawskiej Polonii.
W 64. minucie przebudziły się Czarne Koszule. W pole karne zagrał Bruno Coutinho i tylko obecność Łukasza Brozia w dobrym miejscu zażegnała pewną stratę gola. Szybko jednak poloniści otrzymali odpowiedź, kiedy Broź tym razem włączył się do akcji ofensywnej i oddał strzał w środek bramki Przyrowskiego.
W 68. minucie spotkania powinno być 1:0 dla gospodarzy. W pole karne gości po raz kolejny popędził aktywny Šernas, który wyłożył piłkę Pance. "Migdał" został jednak zablokowany, a futbolówka znowu wróciła pod nogi tego pierwszego. Skończyło się tylko na miminalnie niecelnym uderzeniu. Kolejna akcja Widzewa miała miejsce dwie minuty po poprzedniej i tym razem Przyrowski musiał interweniować w sytuacji sam na sam z Šernasem.
W 76. minucie miała miejsce dramatycznie wyglądająca scena, w wyniku której ucierpiał wprowadzony pięć minut wcześniej Adrian Budka. Piłkarz Widzewa w starciu z zawodnikiem Polonii otrzymał cios w twarz. Po kilku chwilach Budka wrócił jednak do gry. Cztery minuty po tym zdarzeniu łodzianie po raz kolejny stanęli przed szansą osiągnięcia celu. Niestety Dudu posłał piłkę z rzutu wolnego minimalnie obok słupka. Swoich sił próbował w 83. minucie także Piotr Grzelczak, ale i jemu nie udało się pokonać bramkarza Czarnych Koszul. Poloniści odpowiedzieli natychmiastowo strzałem Gancarczyka w środek bramki.
W końcówce spotkania podopieczni Bakero ograniczyli się jedynie do kontrataków, przez co można było odczuć wrażenie, że gości zaczął satysfakcjonować bezbramkowy rezultat. Głównie przez taką postawę nie ujrzeliśmy żadnej bramki w ostatnich minutach i sędzia zakończył zawody, które były widowiskiem na dobrym poziomie piłkarskim. Zabrakło jednak najważniejszego - bramek.
Widzew Łódź - Polonia Warszawa 0:0
Składy:
Widzew: Mielcarz – Broź, Ukah, Szymanek, Dudu - Grischok (72' Budka), Panka, Pinheiro, Lisowski (54' Grzelczak) - Durić - Sernas.
Polonia: Przyrowski – Mynar, Pietrasiak, Skrzyński, Brzyski - Sarvas (57' Gancarczyk), Andreu, Trałka, Bruno (76' Rachwał) - Sobiech (68' Gołębiewski), Smolarek.
Żółte kartki: Ukah (Widzew) oraz Gołębiewski (Polonia).
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 9000.
Ocena Widzewa Łódź: 3,5. Gospodarze zagrali skoncentrowani przez całe spotkanie. Bardzo dobre spotkanie zanotowała obrona łodzian, która skutecznie wyłączyła z gry Smolarka. Widzew stworzył bardzo dużą liczbę sytuacji podbramkowych. W decydujących momentach brakowało jednak precyzji, a czasem i szczęścia. Gdyby piłkarze Kretka strzelili bramkę, z czystym sumieniem zasłużyliby na "czwórkę".
Ocena Polonii Warszawa: 3,5. Taka sama ocena przypada również podopiecznym Jose Maria Bakero. Czarne Koszule miały swoje sytuacje w tym spotkaniu, ale podobnie jak w przypadku gospodarzy, zabrakło skupienia i bramkowego wykończenia. Druga połowa w wydaniu Polonii była słabsza, jednak pomimo naporu Widzewa defensywa gości utrzymała czyste konto.