Jakub Wójcicki (napastnik Zawiszy): Goście postawili bardzo trudne warunki, ale to dobra i poukładana drużyna. Na szczęście my też zagraliśmy niezłe spotkanie i mamy trzy punkty. Jesteśmy dość nowym zespołem, bo niektórzy zawodnicy, jak na przykład ja dochodzili w trakcie rozgrywek i potrzebowaliśmy czasu na zgranie. To będzie procentować w dalszych pojedynkach. Bramkę chcę zadedykować mojej żonie.
Maciej Murawski (trener Zawiszy): Przed rozpoczęciem spotkania wiedzieliśmy, że przyjedzie tutaj nieźle poukładany rywal, który będzie chciał z nami grać w piłkę. W pierwszej części mieliśmy więcej sytuacji, choć nasza gra była już dużo lepsza. Wreszcie zaczęły nam wychodzić niektóre elementy taktyki, jak dośrodkowanie ze skrzydła, kiedy do akcji włączali się Cezery Stefańczyk i Piotr Wasikowski. Brakuje nam jeszcze trochę szczęścia, bo Okinczyc miał swoje sytuacje. W drugiej części na początku GKS nas zdominował i nie zagraliśmy tego, co potrzeba. Mimo to nasi zawodnicy nie spuścili głowy i potrafili wbić tyszanom dwie bramki.
Adam Nocoń (trener GKS): Mój zespół kompletnie przespał pierwszą część spotkania, w której zagraliśmy po prostu słabo. Efektem tego była bramka ze stałego fragmentu gry do szatni, a w wykonaniu Zawiszy ten element jest bardzo groźny. Druga część była już znacznie lepsza, szczególnie do stanu 1:1. Wynik remisowy był do osiągnięcia, ale popełniliśmy za dużo błędów w obronie. Przy drugiej bramce Paweł Kanik przyjął sobie piłkę ręką, choć Zawisza wygrał zasłużenie.