Kogut dla "Magica" - echa 93. Wielkich Derbów Śląska Górnik Zabrze - Ruch Chorzów

93. Wielkie Derby Śląska przeszły do historii. W niedzielnym starciu 14-krotnych mistrzów Polski Górnik pokonał Ruch Chorzów 1:0 (0:0). Decydująca bramka padła po stałym fragmencie gry, czyli dokładnie tak samo jak półtora roku temu na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

93. starcie Górnika z Ruchem nie było być może porywającym widowiskiem, ale tego ciężko spodziewać się po spotkaniach derbowych. Jak to w meczach odwiecznych lokalnych rywali bywa i tym razem o wyniku zadecydowała jedna bramka. Tę pięknym strzałem z rzutu wolnego zdobył w 82 minucie gry Mariusz Magiera.

Wielkie Derby wolnymi stoją

W ostatnim starciu utytułowanych śląskich klubów Ruch podejmował Górnika na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Niebiescy w tym starciu grali o prestiż, Trójkolorowi o punkty, które były im niezbędne do utrzymania w ekstraklasie. Ostatecznie zabrzanie dopięli swego i wywieźli z Chorzowa komplet punktów po bramce debiutującego w górniczych barwach Adama Banasia z rzutu wolnego.

Po półtora rocznej przerwie 14-krotni mistrzowie Polski zmierzyli się na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu. I tym razem o wyniku zadecydował rzut wolny. W 82 minucie gry po faulu Rafała Grodzickiego na Tomaszu Zahorskim do piłki ustawionej na 25. metrze od bramki Krzysztofa Pilarza podeszli Banaś, Aleksander Kwiek i Mariusz Magiera. Po ogromnym zamieszaniu ostatecznie na bramkę uderzył "Magic" i cudownym strzałem nie dał szans bramkarzowi chorzowian na skuteczną interwencję.

- Tak to jakoś jest, że w Wielkich Derbach bramki wpadają po wolnych. Może na wiosnę uda nam się strzelić w Chorzowie z gry? - mówił ze śmiechem po końcowym gwizdku sędziego bohater spotkania.

"Banan" zrobił różnicę

Bramka dla Górnika była nie tylko efektem świetnego strzału Magiery, a także doskonałej gry aktorskiej zawodników zabrzańskiej drużyny. Po rzucie wolnym toczyła się kilkudziesięciosekundowa debata między Michałem Bembenem, Grzegorzem Boninem, Kwiekiem, Magierą i Banasiem. Ostateczną decyzję co do tego, kto będzie wykonywał rzut wolny podjął jak na kapitana przystało Banaś, który teatralnym gestem odsunął od piłki Kwieka.

Jak się okazuje zabiegi zabrzan były skuteczne, bo zawodnicy Ruchu stojący w murze do ostatniej chwili byli przekonani, że na bramkę będzie uderzał "Banan".

Zobacz pokaz gry aktorskiej Trójkolorowych!

Trójkolorowy kompleks Ruchu?

Być może to przypadek, a może początek prawdziwej trójkolorowej klątwy Niebieskich. Niedzielna porażka była bowiem drugą z rzędu derbową porażką Ruchu z Górnikiem. Jeżeli dodamy, że przed dwoma laty przy Roosevelta padł bezbramkowy remis wychodzi na to, że chorzowianie nie potrafią pokonać Górnika już od trzech spotkań.

Ostatni derbowy triumf Ruchu nad Górnikiem miał miejsce 2 marca 2008 r. Wtedy to na Stadionie Śląskim Niebiescy zatriumfowali nad Górnikiem 3:2 (2:1). Bramki w tym meczu zdobywali Piotr Ćwielong, Marcin Nowacki i Grzegorz Baran dla Ruchu, zaś dla Górnika Jerzy Brzęczek i Tomasz Zahorski.

Czyste konto debiutanta

W derbowym starciu z Ruchem w bramce Górnika zadebiutował sprowadzony do Zabrza tego lata Adam Stachowiak. Były bramkarz Odry Wodzisław Śląski popisał się w tym meczu kilkoma udanymi interwencjami, ale nie uniknął też błędów. Dwukrotnie dość nieporadnie interweniował poza polem karnym, co mogło być dla zabrzan brzemienne w skutkach.

- Mamy dwóch równorzędnych bramkarzy. Sebastian i Adam zacięcie rywalizują o miejsce w bramce i to mnie bardzo cieszy. Obaj mogą tylko na tej rywalizacji zyskać. Decyzja co do tego, że w meczu z Ruchem w bramce stanie Adam Stachowiak zapadła na przedmeczowej odprawie. Ten zawodnik szybko nadrobił zaległości treningowe, jakie miał po kontuzji i jestem z jego postawy bardzo zadowolony - powiedział trener Adam Nawałka.

Znowu tłumy przy Roosevelta

Podczas derbów stadion Górnika znów tętnił życiem. Na trybuny ściągnęło bowiem 13 tys. kibiców, czyli dokładnie tyle, na ile w pozwala pojemność zabrzańskiego obiektu. Po wspólnych działaniach władz klubu, miasta i Stowarzyszenia Kibiców udało się powiększyć pojemność obiektu przy Roosevelta z 9 tys. o kolejne cztery tysiące.

Wydaje się, że kilkunastotysięczna frekwencja utrzyma się na meczach Górnika do końca rundy jesiennej. Na wiosnę, zgodnie z zapowiedziami władz miasta na obiekt powinny wjechać pierwsze buldożery, które zainaugurują budowę nowego obiektu na 31 tys. miejsc.

Pod okiem legend

Na loży honorowej stadionu Górnika w niedzielne popołudnie zasiadło wiele znamienitych postaci obu utytułowanych śląskich klubów. Ze strony Górnika mecz obserwowali m.in. Stanisław Oślizło, Jan Banaś, Zygmunt Anczok, Jan Kowalski czy Jan Urban, zaś ze strony Ruchu legenda Niebieskich, Gerard Cieślik, a także Dariusz Gęsior i Mariusz Śrutwa, pracujący do dzisiaj przy Cichej.

Po meczu więcej powodów do zadowolenia mieli ci, którzy trzymali kciuki za gospodarzy. - Nie były to może derby na tym poziomie, który ja pamiętam ze swoich czasów, ale cieszy to, że Górnik znów wygrał. Ten klub ciągle mam w sercu - przyznał Urban, który z Górnikiem sięgnął po trzy tytuły mistrza Polski i Superpuchar kraju.

Kogut dla "Magica"

Do tradycji na stadionie Górnika należy już to, że najlepszy zawodnik meczu otrzymuje od najwierniejszego kibica Trójkolorowych, Stanisława Sętkowskiego dorodnego indyka, kaczkę lub koguta. Nie inaczej było tym razem. Popularny "Smoleń" po końcowym gwizdku sędziego wręczył klatkę z żywym kogutem strzelcowi jedynej bramki w tym spotkaniu, Mariuszowi Magierze.

- Na poniedziałek będzie już zabity, oskubany i gotowy na rosół - mówił ze śmiechem pan Stanisław. -Zabija sąsiad, a sąsiadka patroszy. Ja nie mam do tego serca - dodał sympatyczny kibic beniaminka ekstraklasy.

Trener nie odpuści

Po meczu z Ruchem zawodników Górnika czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach na reprezentację. Zabrzanie będą mogli wtenczas złapać drugi oddech, ale na pewno nie odpoczną od treningów.

- Nie ma mowy o żadnym odpoczynku. Od poniedziałku zaczynamy przygotowania do meczu z Cracovią. Jest w naszej grze wiele do poprawy i na to będziemy chcieli ten okres wykorzystać - wyjaśnił trener Nawałka.

Zawodnicy Górnika po derbowym zwycięstwie nie mogli nawet porządnie się wyspać. Pierwsze poniedziałkowe zajęcia rozpoczęli bowiem o 9:00.

Źródło artykułu: