Piłka do siatki sama nie wpadnie - komentarze po meczu Piast Gliwice - Pogoń Szczecin

Piast Gliwice bezbramkowo zremisował trzeci mecz z rzędu. Podopieczni Marcina Brosza po końcowym gwizdku arbitra powodów do zadowolenia mieć nie mogli. W nieco lepszych nastrojach boisko opuszczali zawodnicy Pogoni Szczecin. Oni zdobyli pierwszy wyjazdowy punkt w tym sezonie.

Marcin Nowak (Pogoń Szczecin): Można powiedzieć, że jest jakiś postęp, bo do tej pory przegrywaliśmy na wyjazdach, ale przyjechaliśmy tutaj po pełną pulę. Wygraliśmy u siebie z Dolcanem i chcieliśmy złapać wiatr w żagle, bo jeśli wygrywa się mecz za meczem, to poprawia się atmosfera w drużynie. Niemniej jednak nie udało się. Piast postawił nam trudne warunki i myślę, że ten remis można uznać za sprawiedliwy.

Maciej Mysiak (Pogoń Szczecin): Na dziesięć minut przed końcem meczu przycisnęliśmy Piasta, zaczęliśmy wyżej grać pressingiem. Początek drugiej połowy był dla nas ciężki, Piast rzucił się do ataku, ale udało się nam przetrzymać ten napór. Po zmianie stron mieliśmy swoje okazje: mi zabrakło centymetrów, Bartek Ława trafił w słupek, groźnie strzelał też Piotrek Petasz. Jak nie można wygrać na wyjeździe, trzeba cieszyć się z punktu.

Łukasz Krzycki (Piast Gliwice): Zabrakło nam dzisiaj szczęścia, ale to żadne wytłumaczenie. W każdym spotkaniu wychodzimy na boisko po to, żeby wygrać. Niestety znowu się nam ta sztuka nie udała. Pogoń miała swoje okazje, ale tak to jest, kiedy gra się otwartą piłkę. My też mogliśmy strzelić bramkę, szkoda że żadna z tych akcji nie zakończyła się powodzeniem.

Sławomir Szary (Piast Gliwice): Mieliśmy przewagę, mieliśmy sytuacje. Z takich okazji bramki po prostu muszą padać. Bez dwóch zdań, nie ma dla nas żadnego wytłumaczenia. Piłka do siatki sama nie wpadnie, trzeba ją tam skierować. Z drugiej strony, bardzo malutki plusik dla nas, że znowu zagraliśmy na zero z tyłu.

Roman Maciejak (Piast Gliwice): Dostałem szansę od trenera i mogłem zagrać całą drugą połowę. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, by zyskać jego zaufanie. Miałem jedną świetną okazję, ale niestety piłka do siatki nie wpadła. Liczyliśmy dzisiaj na trzy punkty. Broni nie składamy, musimy walczyć dalej. Brakuje nam trochę szczęścia. Mamy tyle sytuacji, ale bramka jest jakby zaczarowana.

Źródło artykułu: