Kredyty mogą uratować piłkarskiego Zawiszę

Bydgoscy kibice będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza nie podjęło decyzji odnośnie sprzedaży trzech procent udziałów w II-ligowej spółce. Prawdopodobnie wszystko rozstrzygnie się dopiero w październiku.

W tym artykule dowiesz się o:

Właśnie w tym tygodniu działacze Stowarzyszenia Piłkarskiego dyskutowali na temat sprzedaży reszty udziałów w spółce. Decyzji nie podjęto, bo to musi zrobić Walne Zgromadzenie Członków. - Dlatego wysłaliśmy pismo do prezesa Skwierczyńskiego, aby najbliższe zgromadzenie akcjonariuszy zostało przełożone na inny termin. Walne Zgromadzenie powinno się odbyć najwcześniej za pięć tygodni - poinformował odpowiedzialny za kontakty z mediami Karol Tonder.

To oznacza, że przyszłość Zawiszy możemy poznać nawet po zakończeniu rundy jesiennej. - Najpierw bowiem szefostwo Stowarzyszenia musi zawiadomić wszystkich członków o Walnym Zgromadzeniu. Odbędzie się to drogą listowną. Najpóźniej do czasu dwóch tygodni przed zebraniem musi mieć odpowiedź od swoich ludzi. Nie ma jednak zagrożenia, że dwóch nieobecnych członków może później zakwestionować podjęte decyzje przez większość zgromadzenia - dodał Tonder.

W komunikacie wydanym przez Stowarzyszenie czytamy też o braku odpowiedniej organizacji na meczu z Widzewem. To właśnie po zamieszkach na tym spotkaniu przyszłość Zawiszy stanęła pod znakiem zapytania. ''Sam fakt pojawienia się na meczu kibiców gości, w świetle przestępstw popełnionych przez tą grupę na dworcu w Toruniu oraz bocznym boisku Zawiszy, należy uznać za niedopełnienie swoich obowiązków przez organizatora. Grupa powinna zostać zawrócona do Łodzi. Jako kluczową do późniejszych wydarzeń uznać należy decyzję zarządu WKS Zawisza Bydgoszcz SA o przekazaniu kilkuset darmowych biletów dla kibiców ŁKS na mecz podwyższonego ryzyka, mając świadomość stosunków panujących między kibicami obu drużyn.''

Na razie więc trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo tradycyjnie na rozstrzygnięcie sprawy trzeba będzie poczekać. A przecież przez ten czas spółka musi jakoś funkcjonować. - Teoretycznie złożony wniosek o upadłość spółki byłby brakiem zaufania do swoich pracodawców - tłumaczy Tonder. - Jeszcze w czerwcu na posiedzeniu akcjonariuszy prezes Skwierczyński wystąpił z wnioskiem o wzięcie pożyczki na dalszą działalność. Nie robiłby tego, gdyby nie miał pewności, że dług zostanie spłacony. A przecież Ratusz obiecał, że na początku 2011 roku przekaże II-ligowym piłkarzom 2 miliony złotych.

Przypomnijmy, że spółka wystąpiła z wnioskiem o odkupienie reszty udziałów od Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza. Są w tym pakiecie znak towarowy oraz logo. Wszystko ma się zamknąć sumą w granicach 122 tysiąca złotych.

Komentarze (0)