Od pierwszych minut było to bardzo żwawe i otwarte spotkanie. Częstochowianie choć przyjechali nad Brdę w dniu sobotniej potyczki, kondycyjnie nie odstawali od wyżej notowanych rywali. Dzięki temu stworzyli sobie kilka znakomitych sytuacji, choć początek zdecydowanie należał do miejscowych. W 8. minucie w dobrej pozycji znalazł się Okinczyc. Napastnik Zawiszy będąc w polu karnym był blisko szczęścia, ale uderzenie o centymetry minęło lewy słupek bramki gości.
W miarę upływu czasu coraz więcej okazji stwarzali sobie goście. Jedna z kontr Rakowa mogła zakończyć się golem, ale Nocoń zamiast pociągnąć jeszcze kilka metrów na bramkę Andrzeja Witana, zdecydował się na niezbyt precyzyjny strzał. Od tego momentu mecz nabrał rumieńców i gra mogła się podobać. Bydgoszczanie atakowali jednak dość nieporadnie, a bardziej klarowne okazje stwarzali sobie goście. Właśnie tuż przed przerwą to częstochowianie mogli się cieszyć z prowadzenia. Łukasz Kowalczyk wypatrzył w polu karnym Nocunia. Futbolówka po strzale z woleja napastnika Rakowa odbiła się jednak od słupka.
W drugiej części gra wyglądała zupełnie inaczej. Raków czyhał na kontry, choć to stałe fragmenty okazały się ponownie zmorą gospodarzy. - Okazje dla rywali wynikały głównie z naszych błędów własnych - podsumował Jakub Wójcicki. - Nasi przeciwnicy ustawili się z tyłu, a my nie mogliśmy sobie z tym poradzić.
Zanim do tego doszło, to wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Ślifirczyka sfaulował Mateusz Kos. Jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Wojciech Okińczyc. Radość miejscowych nie trwała długo. Dosłownie minutę później z narożnika pola karnego piłkarze Rakowa wykonywali rzut wolny. Po dokładnym dośrodkowaniu najwyżej w polu karnym wyskoczył Mateusz Górecki, który strzałem głową zapewnił gościom jeden punkt.
Dla bydgoszczan to już kolejna stracona bramka w podobny sposób. W spotkaniu w Chojnicach podopieczni Macieja Murawskiego również stracili gola po stałym fragmencie gry. - Raków postawił na wysokie piłki i to sprawiało nam spory problem. Podobnie jak w Chojnicach zapomnieliśmy przykryć jednego z rywali przy rzucie wolnym. Remis to dla nas porażka. Choć częstochowianie się cofnęli, to powinniśmy starać się ich atakować. Czegoś jednak zabrakło - dodał rozżalony kapitan Zawiszy, Tomasz Warczachowski.
Zawisza Bydgoszcz - Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
1:0 - Okinczyc (k.) 62'
1:1 - Górecki 63'
Zawisza Bydgoszcz: Witan - Cuper, Stefańczyk, Warczachowski, Dąbrowski, Galdinho (81' Szczepan, Juszkiewicz, Okinczyc (69' Tarnowski), Kanik (55' Ślifirczyk), Wójcicki, Maziarz.
Raków Częstochowa: Kos - P.Kowalczyk, Mastalerz, Pluta, Górecki (87' Hyra), Ogłaza, Ł.Kowalczyk (80' Kulawiak), Gajos, Ceglarz (68' Kmieć), Zachara, Nocuń (93' Czerwiński).
Żółte kartki: Ślifirczyk, Stefańczyk (Zawisza) oraz Kos, Ogłaza (Raków).
Sędzia: Artur Aluszyk (Szczecin).
Widzów: Mecz bez udziału publiczności.