To było niezłe spotkanie - komentarze po meczu Zawisza Bydgoszcz - Raków Częstochowa

Raków Częstochowa po dobrej grze w Bydgoszczy wywalczył jeden cenny punkt. Po ostatnim gwizdku sędziego trener Jerzy Brzęczek bardzo się cieszył z postawy swojej drużyny.

Jerzy Brzęczek (trener Rakowa): Musze pogratulować moim chłopakom, bo zagrali naprawdę bardzo dobre spotkanie. Mieliśmy nawet więcej stuprocentowych okazji do podwyższenia rezultatu, ale Zawisza to niezły zespół i nic dziwnego, że liczy się w walce o awans na zaplecze ekstraklasy. Po błędzie przy rzucie karnym szybko odnalazł się Górecki, który chwilę potem zrehabilitował się ładną główką przy bramce. Jak na II ligę sobotnia potyczka stała na dobrym poziomie.

Maciej Murawski (trener Zawiszy): To było dość ostre i twarde spotkanie, którego się nie spodziewaliśmy. Nasz problem leży w tym, że drużyny z dołu tabeli mobilizują się na spotkania przeciwko Zawiszy i moi podopieczni z tym sobie nie mogli poradzić. Szczególnie głupio wygląda stracona bramka na 1:1. To nie może zdarzyć się więcej. Na własnym boisku nie możemy w takich meczach tracić punktów, choć z Miedzią mieliśmy zdecydowanie większą przewagę. Na wyróżnienie zasłużył tylko Andrzej Witan. W obronie zabrakło nam Piotra Wasikowskiego, a ponadto nasze akcje rozgrywaliśmy za wolno.

Jakub Wójcicki (napastnik Zawiszy): Trzeba szybko wyciągnąć wnioski i zmobilizować się przed meczem derbowym z Olimpią. Nie zwracaliśmy nawet na wynik z Chojnic, bo głównie się koncentrowaliśmy na sobie, ale nie wyszło. Sporo sytuacji dla Rakowa wynikało z naszych błędów własnych. To był ciężki mecz, bo rywal ustawił się defensywnie i na kontry, dlatego zanotowaliśmy tylko remis.

Tomasz Warczachowski (kapitan Zawiszy): Gdy Raków się cofnął powinniśmy zrobić wszystko, żeby jednak jakieś akcje były. Tego zabrakło, a przecież jesteśmy bardziej doświadczonym zespołem. Częstochowianie podeszli do tego spotkania bez kompleksów. Goście próbowali trudnych wrzutek na pole karne, z czym Andrzej Witan ma nieraz problem. Drugą bramkę straciliśmy po stałym fragmencie tracimy bramkę, tak jak w Chojnicach. Szczególnie boli to, gdy wcześniej po ciężkim boju wypracowaliśmy sobie karnego. Remis dla nas to jak porażka.

Źródło artykułu: