Niemcy bardzo szybko załatwili mi paszport - wywiad z Alanem Stulinem, piłkarzem 1.FC Kaiserslautern

Alan Stulin 20-letni piłkarz niemieckiego 1.FC Kaiserslautern. Od kilku lat młodzieżowy reprezentant Polski. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Stulin opowiada o początkach swojej kariery, grze dla Polski, próbie zwerbowania go do kadry Niemiec, planach na najbliższy sezon.

Rafał Krząpa: Powiedz nam jak rozpoczęła się Twoja przygoda z futbolem.

Alan Stulin: Moja przygoda z piłką rozpoczęła się w wieku 5 lat. Mój tata też trenował piłkę nożną, był piłkarzem, tak złapałem piłkarskiego bakcyla.

Urodziłeś się w Bolesławcu, ale obecnie zamieszkujesz w Niemczech, przybliż nam trochę tą kwestie.

- Tak, urodziłem się w Polsce. Potem jak mój tata miał chyba 29 lat to wyjechał do Niemiec i zabrał rodzinę ze sobą. Dzięki tacie zacząłem swoją przygodę z piłką. Wyjeżdżając z kraju miałem chyba 3 lata.

Karierę juniorską rozpoczynałeś w SpVgg 1920 Edenkoben, opowiedz nam coś o treningach w tym klubie.

- W tym klubie stawiałem pierwsze kroki w futbolu. Pierwsza drużyna występowała wtedy w III lidze. Uczyłem się tam podstaw gry. Mój tata też grał w tym klubie. Często było tak, że jak on kończył treningi to potem zostawał jeszcze ze mną po swoich zajęciach i razem kopaliśmy piłkę. To było bardzo pomocne dla tak młodego chłopaka.

Następnie przenosiny do FSV 1920 Offenbach, jak to się stało.

- Ta drużyna grała w tej samej lidze co Edenkoben. Przeniosłem się tutaj dzięki mojemu byłem trenerowi. On zachęcił mnie to zmiany klubu, zasugerował, że to będzie krok naprzód.

W 2007 roku kolejna zmiana barw klubowych. Trafiłeś do juniorów 1.FC Kaiserslautern. Jak doszło do przenosin do klubu z Bundesligi?

- Odnośnie Kaiserslautern to też zasługa mojego byłego trenera, to on pamiętał jak gram i bardzo chciał mnie ściągnąć do tego zespołu. Na szczęście się udało, bo Kaiserslautern to na prawdę dobry klub. Tutaj na dobre rozkręciła się moja przygoda z piłką.

W 1.FC Kaiserslautern U-19 w ciągu dwóch sezonów wystąpiłeś w 46 spotkaniach, ta ilość występów Cię satysfakcjonuje?

- Tak, bardzo mnie cieszy, ponieważ ja byłem młodszym zawodnikiem niż większość kolegów. Z tych młodszych zawodników dostałem najwięcej szans do pokazania się trenerowi na boisku. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.

Nie bałeś się rywalizacji ze starszymi chłopakami?

- Nie, nie bałem się. Na boisku trzeba robić swoje, niezależnie od tego z kim się gra.

W juniorskiej drużynie 1.FC Kaiserslautern otrzymałeś 11 żółtych kartek i 1 czerwoną w trakcie dwóch sezonów. Jak nazwiesz swoją grę, agresywną, czy może nieustępliwą?

- No czasami jest tak, że nie odstawia się nogi. W meczu są emocję i bywa tak, że piłkę trzeba odebrać wślizgiem lub w inny sposób. Ta czerwona kartka o której mówiłeś to jest póki co moja jedyna czerwona kartka w karierze. Czy dostałem ją zasłużenie nie będę dyskutował bo to było i minęło. Gram nieustępliwie na boisku, walczę o swoje. Na pewno nie jestem takim boiskowym Markiem van Bommelem, jeżeli chodzi o kwestię czerwonych kartek. Nigdy nikogo z łokcia nie znokautowałem (śmiech).

Po dwóch sezonach awans do 1.FC Kaiserslautern II. Jak opiszesz nam występy w tym zespole?

- Ta drużyna to właściwie team U-23. Tam występują zawodnicy stanowiący bezpośrednie zaplecze pierwszego składu. Bardzo dobrze mi się tam grało. Jak awansowałem z drużyny U-19 to trener mnie ustawił na lewej obronie. Wcześniej zawsze grywałem na lewej pomocy, lub w środku pola. Na początku było ciężko, ponieważ musiałem się dostosować do gry bardziej defensywnej, miałem zupełnie inne zadania aniżeli grają na wspominanych pozycjach. Trener we mnie wierzył, dawał mi szansę, był cierpliwy.

Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu awansowałeś do 1 drużyny 1.FC Kaiserslautern, kiedy się o tym dowiedziałeś?

- O awansie dowiedziałem się już w maju. Wtedy podpisałem też zawodowy kontrakt na okres dwóch lat. Bardzo mnie to ucieszyło, bo okazało się, że praca którą włożyłem nie poszła na marne.

Mimo awansu do pierwszej drużyny, w obecnym sezonie rozegrałeś 4 mecze w drużynie ... rezerw.

- No, tak. Trener pierwszego zespołu - Marco Kurz powiedział, że woli, żebym grał teraz w rezerwach niż siedział na ławie lub tym bardziej na trybunach, bo tam niczego się nie nauczę. Mówił mi, że dalej muszę ciężko pracować, żeby móc rywalizować w pełni z zawodnikami pierwszego składu. Wiadomo, że Bundesliga jest bardzo mocna i tutaj nie trafiają zawodnicy z przypadku. Ponadto, żeby regularnie występować, trzeba prezentować naprawdę wysoki poziom.

Podpisałeś dwuletni kontrakt, czy były jakieś propozycje z innych klubów?

- Tak, były propozycje z Niemiec, Polski, ale może o konkretach w chwili obecnej nie będę mówił.

Masz jeszcze dwuletni kontrakt z 1.FC Kaiserslautern, rozmawiałeś z trenerem Marco Kurzem na temat swojej roli w drużynie?

- Tak, ale jak już wspominałem najpierw muszę powalczyć w teamie U-23 i swoją dobrą grą pokazać, że jestem w stanie rywalizować na boiskach Bundesligi. Dodatkowo, żeby grać w pierwszej lidze muszę być jeszcze bardziej ograny.

Na jakiej pozycji na boisku czujesz się najlepiej.

- Mnie jest właściwie obojętne gdzie występuje, najważniejsze dla mnie, że będę grał, bo to jest to co lubię robić najbardziej. Teraz najczęściej gram na lewej obronie, lub pomocy.

Teraz kwestia kadry. W różnych młodzieżowych reprezentacjach Polski zagrałeś ponad 40 meczy.

- Jestem bardzo zadowolony, że mogłem już tyle razy reprezentować swój kraj. Mam nadzieje, że jeszcze wiele razy dostanę szansę na występy z orzełkiem na piersi.

Były może propozycje z reprezentacji Niemiec?

- Tak, były. Jak miałem 15 lat to byłem nawet na konsultacjach i moja gra spodobała się szkoleniowcom. Trenowaliśmy dość sporo i doszło do meczu. Okazało się, że nie mam niemieckiego paszportu i nie mogę wystąpić. Potem Niemcy bardzo szybko załatwili mi paszport. Ja jednak się wahałem i zapytałem się ojca co sądzi o grze dla Polski. Tata powiedział, że to dobry pomysł.

A jak wygląda geneza Twoich występów dla Polski?

- To my, czyli ja z tatą wysłaliśmy maila do Polski z prośbą o sprawdzenie. Na szczęście się udało i trener Globisz zaprosił mnie na zgrupowanie do Gdańska. Tak rozpoczęła się moja przygoda z kadrą Polski.

Jak teraz wygląda Twoja pozycja w klubie, po wyborze reprezentacji Polski, będzie ciężej o miejsce w składzie?

- No wiadomo, teraz jest ciężej. Jako Polak muszę być dwa razy lepszy niż Niemiec. Nie mam z tym jednak problemu, walczę o swoje!

Czy w najbliższym czasie będziemy mogli obserwować Twoje występy w pierwszym zespole 1.FC Kaiserslautern?

- Bardzo na to liczę. Chcę swoją grą pokazać, że jestem przydatny dla zespołu i mogę stanowić jego ważny element.

W poprzedniej kolejce, Twoi koledzy pokonali na Fritz-Walter-Stadion Bayern Monachium, obserwowałeś ten mecz?

- Tak, oglądałem ten mecz. To było coś pięknego, gdy moi koledzy pokonali Bayern. Kibiców bardzo cieszyło to zwycięstwo.

Przyznam, że w przeciwieństwie do wielu chłopaków wychowanych w Niemczech, dobrze mówisz po polsku. Odwiedzasz często ojczyznę?

- Dziękuje bardzo. Staram się jak tylko mogę używać języka polskiego. Do Polski zawsze przyjeżdżaliśmy w grudniu na święta Bożego Narodzenia, oraz na wakacje. W tym roku się nie udało, ponieważ kończyłem szkołę a zaraz potem rozpoczynały mi się treningi. Mam nadzieje, że do Polski w rodzinne strony przyjadę na święta.

Łączenie nauki i sportu zawodowego było trudne?

- Tak, nawet bardzo. Najczęściej było tak, że od rana do 13.00 byłem w szkole, a potem od razu jechałem na trening. W domu często byłem po 19.00. Starałem się nie zaniedbać ani piłki ani szkoły. Myślę, że dzięki uporowi skończyłem szkołę i podpisałem zawodowy kontrakt z Kaiserslautern.

Wróćmy na chwilę do kwestii naszej reprezentacji. Jesteś na bieżąco z jej poczynaniami?

- Oczywiście, że oglądam mecze kadry! Póki co, może wyniki nie są zbyt dobre, ale to drużyna budowana na Euro 2012, mam nadzieje, że wtedy kadra odniesie jakiś sukces.

Wspomniałeś, że dobrze czujesz się na lewej obronie, w perspektywie pierwszej reprezentacji wydaje się, że miejsce na tej pozycji może na stałe zająć Sebastian Boenisch. Nie boisz się rywalizacji?

- Nie, nie boję się rywalizacji, bo dlaczego miałbym się bać!

A może lewa pomoc? W perspektywie kadry gralibyście wymiennie na lewej stronie obrona-pomoc?

- Wymyśliłeś dość ciekawe ustawienie, chętnie spróbowałbym takiej gry, ale chyba lepiej czułbym się na pozycji lewego pomocnika, bez szczególnych zadań defensywnych.

W ostatnich miesiącach Polska "pozyskała" kilku piłkarzy. Do kadry dołączyli Matuszczyk, ostatnio Boenisch, a wcześniej Obraniak. W perspektywie jest jeszcze m.in. Perquis. Myślisz, że to dobry kierunek rozwoju kadry?

- Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł. Jeżeli Ci zawodnicy czują się Polakami, to dlaczego mają nie grać. Wiesz przecież, że liga niemiecka, czy też francuska są lepsze od polskiej, dlatego, jeżeli ktoś tam gra, ma związki z Polską, deklaruje chęć gry, to dlaczego nie dać takiej osobie szansy. Po ostatnim występie Boenischa widać, że było warto.

Liczysz na występy na Euro 2012?

- To jest moje marzenie, tak samo jak debiut w dorosłej reprezentacji. Być może dzięki swojej dobrej grze zostanę zauważony i otrzymam szansę pokazania się.

W jednej z wypowiedzi trener Marco Kurz powiedział o Tobie - "Świetna lewa noga, znakomite podanie, a przede wszystkim zero stresu na boisku". Jak się do tego odniesiesz.

- Bardzo mnie cieszą takie słowa trenera, mam nadzieje, że to nie tylko słowa. Mogę powiedzieć, że gram lewą nogą, podawać potrafię, a na boisku jestem jak to mówią Niemcy "cool".

Powiedz nam coś o Twojej grupie menadżerskiej - T21. Należą do niej tacy gracze jak Sergio Aguero, Gerard Pique, Maxi Rodriguez. Jak nawiązałeś kontakt z tą grupą, czy może załatwiali Ci jakieś testy lub oferty transferowe?

- Podpisanie kontraktu z tą grupą nastąpiło w trakcie pierwszego zgrupowania kadry trenera Globisza w Gdańsku. Akurat był tam jeden z wysłanników tej grupy, obejrzał mnie w akcji i zaproponował umowę. Ja przystałem na tą propozycję. Odnośnie testów i ofert transferowych, to może nie będę się w chwili obecnej o tym wypowiadał.

Jakie są Twoje plany na najbliższy sezon?

- Chciałbym jak najwięcej grać, załapać się do pierwszej drużyny i zaliczyć wymarzony debiut w Bundeslidze. Po debiucie być, może jakieś powołanie do kadry.

Źródło artykułu: