Postawa Portowców na starcie rozgrywek pozostawiała wiele do życzenia - zanotowali zaledwie jedno zwycięstwo przy trzech przegranych. Przełamanie nastąpiło w starciu z Dolcanem Ząbki i od tamtej pory szczecinianie nie zaznali goryczy porażki. W piątek rozprawili się z Górnikiem Łęczna. - Powoli gonimy czołówkę. Następny mecz mamy z Podbeskidziem. Liczymy, że zdobędziemy trzy punkty i wracamy do gry o ekstraklasę. Wiadomo, że jest kilka drużyn, które chciałyby awansować. Nie wystartowaliśmy najlepiej, ale to zwycięstwo pozwoli nam odzyskać wiarę w to, że jesteśmy dobrą drużyną - ocenia Olgierd Moskalewicz.
Doświadczony Moskalewicz strzelał bramki w dwóch ostatnich meczach
Pogoń błysnęła skutecznością - Warcie Poznań zaaplikowała cztery gole, a Górnikowi jednego mniej. Więcej zdobytych bramek od Portowców ma tylko Podbeskidzie. - Wcześniej mieliśmy problemy ze stwarzaniem sytuacji. Ostatnio strzeliliśmy cztery bramki, a teraz trzy i były też inne sytuacje, ja również je miałem. Nie nasz problem, że Górnik pomagał nam zdobywać gole. Błędy wynikają z gry przeciwnika. My powodowaliśmy tę nerwowość w grze rywali - nie ukrywa kapitan Pogoni.