Marcin Brosz: Sentyment pozostał

Marcin Brosz na stałe wpisał się w karty bielskiego pierwszoligowca. Pod wodzą 37-letniego trenera Podbeskidzie dwukrotnie otarło się o bramy ekstraklasy. Niestety w ubiegłym roku po serii fatalnych występów zarząd Górali nie dogadał się ze szkoleniowcem i przygoda Marcina Brosza z Podbeskidziem została zakończona.

Niespełna rok temu Marcin Brosz po raz ostatni prowadził zespół Podbeskidzia. Teraz jako szkoleniowiec Piasta Gliwice młody trener odwiedzi ze swoją drużyną stadion przy Rychlińskiego. W 1/16 rozgrywek Pucharu Polski Piastunki trafiły na Górali. - W rejonie Podbeskidzia i Żywiecczyzny pracowałem ponad pięć lat, więc sentyment i nostalgia zawsze gdzieś tam zostanie. Bardzo dobrze mi się tam pracowało, cały ten okres wspominam super, jednak to już przeszłość. Jako trenerzy mamy taką pracę jaką mamy i musimy się przyzwyczaić do częstych przeprowadzek - mówi przed środowym spotkaniem 37-letni trener gliwiczan.

Wiele zespołów traktuje Puchar Polski po macoszemu. Jak zapowiada Marcin Brosz jego drużyna przyjedzie do Bielska-Białej tylko w jednym celu - ograć Podbeskidzie. - Nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Podejdziemy do tego pojedynku jak do ligowego spotkania. Każdy mecz chcemy wygrać i tak samo podejdziemy do tej edycji Pucharu Polski - wyjaśnia szkoleniowiec.

Marcin Brosz może liczyć na ciepłe powitanie w Bielsku-Białej

Podbeskidzie i Piasta w rozgrywkach ligowych łączy jeden wspólny mianownik: obie drużyny nie przegrały jeszcze spotkania. Czy zatem w najbliższym meczu czeka nas zacięte widowisko? - Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Tak naprawdę ciężko przewidzieć jak ten mecz będzie wyglądał. Zmierzą się ze sobą dwa bardzo dobre zespoły i myślę, że szczegóły będą decydowały jak ten mecz będzie wyglądał. Wszystko zweryfikuje boisko - kończy były trener Podbeskidzia, Marcin Brosz.

Źródło artykułu: