Jak na lidera przystało - relacja z meczu ŁKS Łódź - Ruch Radzionków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pewne zwycięstwo nad Ruchem Radzionków zanotowali piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego. Gospodarze prowadzili już w tym spotkaniu 4:0 i dopiero ostatnie minuty przyniosły gościom dwa honorowe trafienia. Łodzianie zostali liderem I ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Łodzianie byli zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku i od pierwszego gwizdka pana Jacka Walczyńskiego, przejęli inicjatywę i próbowali atakować. W przeciwieństwie do wygranej przed kilkoma dniami potyczki pucharowej z Polonią Bytom, tym razem gra ŁKS-u mogła się naprawdę podobać. Już w 6. minucie, gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce Ruchu. Po akcji Damiana Pawlaka, z pierwszej piłki uderzał Marcin Smoliński, jednak minimalnie chybił. Kilkanaście minut później, z kilku metrów strzelał Marcin Mięciel, a Seweryn Kiełpin ekwilibrystyczną paradą uratował swój zespół od straty gola. Bramkarz z Radzionkowa był jednak bezradny przy kolejnym strzale "Miętowego". Napastnik ŁKS-u dostał znakomite podanie w pole karne od Jakuba Koseckiego i pewnym uderzeniem otworzył wynik.

W końcówce pierwszej połowy ŁKS nadal atakował, próbując podwyższyć prowadzenie i jedynie dobrej postawie własnej defensywy i nieskuteczności rywali, goście mogą zawdzięczać tak niski wymiar kary po 45 minutach.

Po zmianie stron, mecz nieco stracił tempo, jednak okazało się, że jest to tylko cisza przed burzą, bowiem mieliśmy jeszcze obejrzeć na stadionie przy al.Unii istny grad bramek.

W 59. minucie, na 2:0 podwyższył Dariusz Kłus, obsłużony w "szesnastce" rywali przez Artura Gieragę. Worek z bramkami otworzył się jednak na dobre dopiero w ostatnich 10 minutach.

Trener Andrzej Pyrdoł na ostatnie fragmenty spotkania, wyraźnie już kontrolowanego przez ŁKS, wprowadził na boisko młodego Artura Golańskiego. Zawodnik ten lepiej nie mógł podziękować szkoleniowcowi za szansę gry. Zaledwie 70 sekund po wejściu na murawę, płaskim strzałem z kilkunastu metrów, umieścił piłkę w siatce. Dziennikarze nie zdążyli jeszcze zanotować trzeciego gola, a było już 4:0. Goście nie mieli pomysłu na pokonanie Bogusława Wyparły, więc... pokonali własnego bramkarza. Niefortunnie interweniował Marcin Kowalski i przelobował on swojego golkipera, a piłka wpadła do bramki.

Łodzianie w tym momencie pomyśleli chyba, że mecz jest już zakończony (przez przewagę techniczną, niczym w zapasach), gdyż zupełnie przestała się ruszać obrona ŁKS-u. Skrzętnie wykorzystali to gracze "Cidrów". Dwóch zawodników, którzy pojawili się na boisku ze świeżymi siłami w drugiej połowie - Marek Suker i Andrzej Niewulis, zdobyli honorowe gole i zapobiegli pogromowi ich zespołu. 4:2 wygląda bowiem zupełnie inaczej niż 4:0.

Mimo odpuszczenia końcówki spotkania, 3 punkty w ligowej tabeli dopisuje sobie po tym spotkaniu ŁKS, który dzięki temu zostaje (przynajmniej na 1 dzień) liderem piłkarskiej I ligi.

ŁKS Łódź - Ruch Radzionków 4:2 (1:0)

1:0 - Mięciel 25'

2:0 - Kłus 59'

3:0 - Golański 81'

4:0 - Kowalski 82' (sam.)

4:1 - Suker 86'

4:2 - Niewulis 88'

Składy:

ŁKS: Wyparło - Łabędzki, Klepczarek, Woźniczka, Gieraga, Pawlak (61' Kujawa), Romańczuk, Smoliński (79' Golański), Kłus, Kosecki (83' Seweryn), Mięciel.

Ruch: Kiełpin - Rzepka, Kowalski, Wiśniewski (78' Suker), Szymura, Przybecki (61' Cieluch), Dziewulski, Paweł Giel, Manelski (46' Niewulis), Foszmańczyk, Jarka.

Żółta kartka: Dziewulski (Ruch).

Sędzia: Jacek Walczyński (Lublin).

Widzów: 3592.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)