"Zemsta" Piecha

Wszedł na boisko podczas drugiej połowy i w 78 minucie strzelił gola, który dał piłkarzom Ruchu punkt. Arkadiusz Piech przypomniał się swojemu dawnemu klubowi w najgorszy z możliwych sposobów.

W drugiej połowie meczu Ruchu z Widzewem wydawało się, że nikt i nic nie jest w stanie uchronić Niebieskich od przegranej. Jednak chorzowianie, ku zaskoczeniu chyba wszystkich, w najmniej oczekiwanym momencie wyrównali. Do bramki łodzian trafił były gracz Widzewa Arkadiusz Piech. - Dostałem piłkę za linię obrony i skierowałem ją do bramki. Nawet nie wiem kto mi podawał - zwięźle opisywał zdobytą bramkę napastnik, który podobnego gola zdobył w majowej grze z Legią Warszawa. - Raz w roku zdarza mi się strzelić bramkę głową - żartował Piech, który nie krył satysfakcji, że udało mu się strzelić gola dawnemu klubowi. - Miło wspominam pobyt w Widzewie. Panowała tam bardzo dobra atmosfera, poznałem wielu ciekawych ludzi. Może po części niektórym udowodniłem, że zbyt pochopnie ze mnie zrezygnowali - stwierdził rezerwowy Ruchu.

Piech mógł w meczu zdobyć jeszcze jednego gola. W końcówce meczu wyszedł sam na sam z Maciejem Mielcarzem, ale w starciu z bramkarzem padł w polu karnym. - Być może jeden z obrońców Widzewa mnie popchnął i wpadłem na Mielcarza, ale trudno powiedzieć czy w tej sytuacji należała nam się jedenastka - nie "awanturował" się piłkarz. - Jak się nie da wygrać, to trzeba cieszyć się z remisu - dodał, przytaczając motto swojego trenera.

Jak już wcześniej wspomnieliśmy mecz z Widzewem dla piłkarza Ruchu był pojedynkiem szczególnym. Wszak Piech właśnie z zespołu z Łodzi przeszedł na Cichą. - Nie było to dla mnie jedno z wielu spotkań. Koncentrowałem się przed grą w spokoju w hotelu. Przed meczem nie rozmawiałem z dawnymi kolegami. Kilka tygodni temu widziałem się z nimi. Po pojedynku była kolejna okazja do rozmów - stwierdził zawodnik, który ma nadzieję, że w następnych meczach dostanie szansę gry od pierwszej minuty. - Decyzja należy do trenera. Pewnie, że każdy woli występować od początku - uśmiechnął się Piech. Piłkarz zdradził nam również jakie zadanie wyznaczył mu trener po wejściu na murawę. - Miałem ostro harować i pomóc drużynie - wyjaśnił na koniec strzelec trzech bramek w ekstraklasie.

Źródło artykułu: