Słabszą postawę Polonii w meczu z Arką trener gości nie chciał obarczać sztuczną murawą. Wołał szukać pozytywów gry na tego typu nawierzchni. - Cieszę się, że za pół roku przyjdzie nam grać na nowoczesnym stadionie w Gdyni. To jest na tę chwilę najważniejsza informacja. Na sztucznej murawie ciężko o ładną grę. Bardziej dominuje na niej walka - mówił po spotkaniu Paweł Janas. - Od początku nastawiliśmy się na grę długą piłką. Gdy tylko rozgrywaliśmy ją w tyłach to notowaliśmy wiele strat. Nie narzekam jednak na murawę. Powinniśmy się cieszyć, że w Polsce budowane są coraz piękniejsze stadiony. Czekam kiedy taki obiekt powstanie na Polonii - dodał szkoleniowiec Czarnych Koszul.
Arka natomiast po raz kolejny rozczarowała w ofensywie. - W meczu zaprezentowało się czterech naszych napastników z wyjątkiem Rafała Siemaszki, który rozgrywał spotkanie w Młodej Ekstraklasie. Wiemy, że w tej formacji "but nas uwiera". W każdym meczu stwarzamy sobie klarowne okazje. Nie możemy sobie pozwolić na ich niewykorzystywanie. Nie stać nas na to. Mirko Ivanovski jest młodym zawodnikiem. Giovani niedawno co skończył 19 lat. Z Labukasem różnie u nas bywało. Ciągle szukamy optymalnego rozwiązania. Optymalnego zestawienia dwóch napastników. Tadas już się odblokował, wciąż czekamy na bramki Ivanovskiego. Mnie również bardzo smuci postawa ofensywy. Pocieszeniem może być fakt, iż w kolejnym meczu z pozytywnej strony pokazała się formacja obronna - komentował opiekun żółto-niebieskich.
Trener Pasieka stanął również w obronie swojego bramkarza, który zbyt często wybiegał poza własne pole karne. W obu przypadkach mogło to zakończyć się fatalnie dla gospodarzy. - Nie powiedziałbym, że Witkowski zagrał słabe zawody. Zachował czyste konto. Poza tym nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Nie wiem ile dokładnie Polonia oddała strzałów w światło bramki. Wiem natomiast, że przy dośrodkowywaniach zachował się tak jak należy. Wyłapał to, co powinien. Bardzo dobrze wprowadzał piłkę do gry. Jeśli chodzi o sytuację z ręką i strzale Mierzejewskiego to będę w tym miejscu bronił Witkowskigo. Wymagam bowiem od bramkarza, aby grał wyżej. Pełnił funkcję ostatniego obrońcy. Aby wypychał obronę do przodu. I z tych zadań się wywiązał. Pod tym względem nie mam do niego żadnych pretensji - wyjaśniał szkoleniowiec Arki Gdynia.
W jednej z tych sytuacji czerwoną kartką powinien zostać ukarany bramkarz gospodarzy. Witkowski bowiem zagrał piłkę ręką poza polem karnym. - Nie komentuję decyzji sędziego, bo szkoda nerwów - skwitował Paweł Janas.
Dariusz Pasieka odniósł się również do postawy formacji obronnej, a zwłaszcza Michała Płotki, którego błąd mógł kosztować Arkę utratę bramki. - Mówiłem już to wcześniej, że wierzę w Michała. Początki zawsze są bowiem trudne. Michałowi zdarzają się gorsze momenty w meczu, ale z minuty na minutę się rozkręca. Nie myślałem o jakiejkolwiek przedwczesnej zmianie. Gołębiewski, z którym Michał toczył pojedynki to silny zawodnik, potrafiący grać głową. Kilka razy dał się mu wyprzedzić. Nie miał problemów z piłkarzami drużyny przeciwnej, ale z odpowiednim wyprowadzaniem piłki. Na szczęście obrona wzajemnie się asekurowała. Mogłem oczywiście przesunąć Emila Nolla na środek, a Wojtka Wilczyńskiego na lewą stronę, ale wolałem poczekać. I z przebiegu czasy myślę, że podjąłem słuszną decyzję. W drugiej połowie Michał zagrał solidne spotkanie.