Wiślackie zwiady - echa meczu Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok

Górnik uległ na własnym stadionie Jagiellonii Białystok 0:1 (0:0) i przegrał trzeci z rzędu mecz o stawkę. Drużyna z Podlasia z kolei po raz drugi z rzędu wygrała i umocniła się na prowadzeniu w tabeli ekstraklasy.

Rewolucji nie było

Górnik do meczu z Jagiellonią przystąpił w zestawieniu podobnym do tego, w jakim zagrał w starciu z Lechią Gdańsk. To zresztą nie może dziwić, bo kadrę zabrzańskiej drużyny zdziesiątkowały kontuzję. Kolejną szansę otrzymał Adam Stachowiak i nie zawiódł, w wyjściowej jedenastce wybiegł natomiast Adam Marciniak. Nominalny lewy obrońca zagrał w tym spotkaniu na środku pomocy i spisał się całkiem nieźle.

- Nie ważne gdzie trener mnie wystawi. Mogę zagrać na każdej pozycji, nawet na bramce - mówił pół żartem, pół serio w niedawnej rozmowie z naszym portalem 23-letni zawodnik. Jak sam zainteresowany ocenia swój występ? - Ciężko mi jest oceniać swoją grę, bo od tego jest trener i kibice. Nie mogę być jednak do końca zadowolony, bo schodzimy z boiska bez punktów - stwierdził młody gracz zabrzan.

"Franz" na trybunach

Starcie Górnika z Jagą z perspektywy trybun stadionu przy Roosevelta oglądał selekcjoner Franciszek Smuda. Na murawie pojawiło się zresztą trzech zawodników, których opiekun kadry narodowej powołał na najbliższe mecze towarzyskie.

- Mecz był szarpany i żaden z zawodników nie zaprezentował reprezentacyjnego poziomu - przyznał po końcowym gwizdku sędziego Smuda. Z kadrowiczów spotkanie z lekkim urazem kończył Grzegorz Bonin. - Mam stłuczony mięsień czworogłowy, ale to raczej nic poważnego. Będę nogę okładał lodem i na zgrupowaniu będę do dyspozycji selekcjonera - zapewnia skrzydłowy Górnika.

Wiślackie zwiady

W najbliższej kolejce do Zabrza przyjedzie Wisła Kraków. Nic, więc dziwnego w tym, że sobotnie spotkanie oglądali wysłannicy Białej Gwiazdy, w osobach drugiego trenera Kazimierza Moskala i kierownika drużyny Jarosława Krzoski.

Obaj skrzętnie notowali boiskowe wydarzenia, analizując grę Górnika. Widać, że niespodziewany remis Wisły przy Roosevelta w rundzie jesiennej sezonu 2008/09 dał krakowianom do myślenia i tym razem wiślacy podchodzą do sprawy bardzo serio.

Gwiazdy na trybunach...

Na stadion Górnika coraz częściej ściągają świetni przed laty zawodnicy tego klubu. Nie inaczej było w sobotę, kiedy na trybuny zabrzańskiego stadionu ściągnęli m.in. Stanisław Oślizło, Jan Banaś, Zygmunt Anczok i Jan Kowalski. Ikony utytułowanego śląskiego klubu mogły być zadowolone z gry, ale wynik znowu pozostawiał wiele do życzenia.

- Zabrakło naprawdę niewiele do remisu. Szkoda, bo Górnik zagrał zupełnie inne spotkanie niż w Gdańsku. Na pewno nie był drużyną słabszą od Jagiellonii - uważa Oślizło. - Drużynie zabrakło skuteczności i trochę szczęścia. Zawodnicy nie wykorzystali swoich okazji strzeleckich, a to zemściło się w samej końcówce - wtórował Anczok.

...Sikorski także

Choć w opinii wielu dziennikarzy Daniel Sikorski miał zagrać od początku meczu z Jagiellonią 23-letniego napastnika zabrakło w wyjściowej jedenastce Górnika. Jak się potem okazało, nie było go także na ławce rezerwowych, a mecz oglądał z perspektywy trybun.

Podczas przedmeczowego zgrupowania ambitny zawodnik nabawił się urazu, który wykluczył go z gry w starciu z liderem z Białegostoku. - Na mecz z Wisłą będę już gotowy na sto procent. Mam nadzieję, że przerwa w rozgrywkach pomoże mi też na spokojnie poskładać złamany w meczu z Bełchatowem nos - stwierdził gracz Górnika.

Kapitan nie zawiódł

Jaga mogła wyjechać ze Śląska z zaledwie punktem, gdyby kapitan białostoczan, Andrius Skerla. 33-letni stoper lidera ekstraklasy w doliczonym czasie gry najlepiej zachował się w polu karnym Górnika po dośrodkowaniu Marcina Burkhardta z rzutu rożnego i strzałem głową skierował piłkę do bramki gospodarzy pieczętując tym samym zwycięstwo swojej drużyny.

W tym sezonie Litwin zdaje się być zawodnikiem od czarnej roboty. Nie tylko świetnie spisuje się w destrukcji, ale decydujących momentach potrafi włączyć się do akcji ofensywnych. Dzięki jego trafieniom białostoczanie zainkasowali już sześć punktów. Obok bramki w Zabrzu Skerla ma na swoim koncie trafienie w meczu z Lechią w Gdańsku (2:1).

"Święty" pod obstrzałem

Podczas pomeczowej konferencji prasowej trener Adam Nawałka był niepocieszony. Jego zespół przegrał spotkanie, choć remis był na wyciągnięcie ręki. W opinii trenera jednym z głównych winowajców porażki był Adrian Świątek, który chwilę przed bramką dla Jagi zmarnował wyśmienitą okazję bramkową.

- Nie wiem, co Adrian chciał zrobić w tej sytuacji, ale zupełnie mu to nie wyszło. Jaga wyszła z szybką kontrą, wywalczyła rzut rożny, po którym padła bramka. Nie możemy robić takich błędów na tym szczeblu rozgrywek - uważa szkoleniowiec Górnika.

Jaga na mistrza?

Jagiellonia w meczu z Górnikiem nie pokazała co prawda wielkiego futbolu, ale zainkasowała cenne trzy punkty, które pozwoliły białostoczanom zachować fotel lidera bez konieczności oglądania się na rywali. Pod wielkim wrażeniem gry zespołu trenera Michała Probierza był szkoleniowiec Górnika.

- Graliśmy z najlepszą obecnie drużyną w Polsce. My jesteśmy zespołem na dorobku, który się tworzy. Jaga zaś od dłuższego czasu jest budowana z głową i to przynosi oczekiwane efekty. Gratuluję Michałowi świetnej pracy - nie szczędził słów uznania dla rywala Nawałka.

- Górnik nieprzypadkowo jest na tak wysokim miejscu w tabeli. Drużyna gra dobrą piłkę i jestem spokojny o jej dalsze losy - dodał Probierz.

Kogut poczeka

- Górnik przegrał, więc kogut wraca do kurnika - mówił ze śmiechem Stanisław Sętkowski, najwierniejszy kibic Trójkolorowych.

Wcześniej drobiową nagrodę otrzymali Mariusz Magiera i Tomasz Zahorski. Kto tym razem był jej najbliżej? - Wodecki zagrał dobry mecz i był najbliżej nagrody, ale za bramką w ostatnich sekundach będzie musiał poczekać - dodał popularny "Smoleń".

- W meczu z Wisłą będę miał podwójną motywację by dać z siebie wszystko - przekonuje uzdolniony skrzydłowy Górnika.

Komentarze (0)