Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała z podróży do Wodzisławia Śląskiego nie przywieźli nawet punktu, gdyż to gospodarze okazali się zespołem skuteczniejszym.
- Przez pierwsze dwadzieścia minut to my mieliśmy przewagę i Piast nie wiedział chyba co się dzieje, ale zdołał się otrząsnąć i to on zainkasował trzy punkty. Spotkanie dobrze się dla nas rozpoczęło, bo do bramki trafił Robert Demjan, natomiast później to gospodarze dwa razy ukłuli. Szkoda, że mnie nie udało się wykorzystać sytuacji, które miałem, wtedy pewnie mecz potoczyłby się inaczej - powiedział napastnik drużyny Podbeskidzia, Adam Cieśliński.
Pojedynek o koronę króla strzelców I ligi nadal trwa i na dobrej drodze do zdobycia tego trofeum są dwaj piłkarze z Bielska-Białej: Adam Cieśliński i Robert Demjan. Obaj mają już po siedem bramek na swoim koncie, jednak nie ma wśród nich rywalizacji.
- Zawsze powtarzałem, że najważniejsze jest dobro zespołu. Nieważne kto strzela bramki – grunt, że one padają. Czasem ja jestem w lepszej dyspozycji, czasem Demjan i wtedy on trafia do siatki rywala. W sumie fajnie się uzupełniamy, ale pościgu o koronę króla strzelców nie ma. Oczywiście cieszy każda zdobyta bramka, jednak nie myślę o tym, żeby za wszelką cenę trafić, bo jeśli kolega jest akurat na lepszej pozycji, to wiadomo, że trzeba piłkę podać - dodał Cieśliński.
Najbliższe spotkanie, jakie przyjdzie rozegrać piłkarzom Podbeskidzia z poznańską Wartą to doskonała okazja do zrehabilitowania się za porażkę z Piastem.
- Zrobiło się w zespole nerwowo po tej porażce. Ale tylko ze względu na to, że byliśmy wściekli. Mogliśmy pokonać Piasta, a nie wykorzystaliśmy sytuacji i trzy punkty nie pojechały do Bielska-Białej. Ten mecz pokazał, że liga jest nieprzewidywalna i każdy może wygrać z każdym. My musimy wziąć się w garść i za wszelką cenę wygrać z Wartą. ŁKS jest blisko nas w tabeli i szkoda byłoby zmarnować wykonaną już pracę - dodał napastnik Podbeskidzia.