Pod wodzą trenera Marcina Jałochy piłkarze Termaliki w siedmiu spotkaniach zdobyli cztery punkty. Po zmianie szkoleniowca i objęciu posady przez Mirosława Hajdo Nieciecza spisuje się o wiele lepiej. W ostatnich trzech spotkaniach drużyna zanotowała zwycięstwo, porażkę i remis. - Myślę, że trener Hajdo wprowadził trochę nowy styl gry. Mówi się nowy trener nowe nadzieje, dlatego mamy nadzieje na lepszą grę pod jego wodzą. Każdy z nas miał czystą kartę, w trzech meczach zdobyliśmy cztery punkty. Wydaje mi się, że jest progres z naszej strony. - stwierdził pomocnik Termaliki.
Przed przyjazdem do Katowic piłkarze z Niecieczy byli bardzo zdeterminowani do zdobycia punktów na trudnym terenie. Plan udało się zrealizować, bowiem goście wywieźli z Bukowej jeden punkt. - Przed meczem zakładaliśmy, że nie możemy przegrać w Katowicach. Wynik 0:0 wzięlibyśmy w ciemno, jednak jeżeli na wyjeździe stwarza się cztery stuprocentowe sytuacje, to przynajmniej jedną trzeba wykorzystać. Mogliśmy również przegrać to spotkanie, bowiem Gieksa też miała swoje okazje. - dodaje Artur Prokop.
Mecz w Katowicach przez wiele osób został określony mianem festiwalu nieskuteczności. Szczególnie w drugiej połowie piłkarze obu zespołów stworzyli sobie wiele okazji do zdobycie bramki. Z bardzo dobrej strony pokazali się też golkiperzy. - Można powiedzieć, że po obu stronach zabrakło skuteczności, dlatego mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Nie można jednak zapomnieć o bardzo dobrej grze bramkarzy, grali pewnie - kontynuuje nasz rozmówca.
Już w najbliższą niedzielę piłkarze Termaliki zmierzą się na własnym stadionie z ŁKS-em Łódź. W meczu 12. kolejki faworytem będzie zapewne drużyna z Łodzi, jednak piłkarze Niecieczy nie zamierzają oddawać meczu przed jego rozpoczęciem, nastroje w drużynie są bardzo bojowe. - U siebie powinno się wygrywać, więc z ŁKS-em zamierzamy wygrać - puentuje Artur Prokop.