Planowe zwycięstwo nowosądeczan - relacja z meczu Sandecja - Górnik Łęczna

Sandecja pewnie pokonała Górnik Łęczna w sobotnim meczu 12. kolejki I ligi. Nowosądeczanie przez niemal całe spotkanie kontrolowali grę i nie dali nawet najmniejszych szans na korzystny rezultat podopiecznym Mirosława Jabłońskiego .

Kamil Poręba
Kamil Poręba

"Bianconeri" od pierwszych minut ruszyli do ataku i już w 5. minucie w doskonałej okazji znalazł się Arkadiusz Aleksander. Mogła być bramka dla gospodarzy, jednak napastnik Sandecji mając przed sobą tylko Jakuba Wierzchowskiego trafił wprost w niego.

Przez kolejne minuty obie ekipy nie potrafiły sobie stworzyć zbyt klarownych sytuacji do zdobycia gola dającego prowadzenie. Dodatkowo goście z Łęcznej wybitnie sprawiali wrażenie, jakby nie interesowały ich trzy punkty w tym meczu. Grali bardzo ostrożnie i zachowawczo, nie kwapiąc się do ataków.

W 27. minucie Sandecja w końcu wyprowadziła akcje, która dała jej bramkę. Wtedy to Rudolf Urban zagrał piłkę idealnie na głowę Damiana Zbozienia, a ten pewnym strzałem nie dał najmniejszych szans golkiperowi z Łęcznej.

Kolejne minuty to okres bezsprzecznej przewagi Sandecji. Obrona gości miała wiele pracy, gdyż raz po raz podopieczni ,Dariusza Wójtowicza ruszali z atakami w pole karne łęcznian.

W 35. minucie jak z armaty zza pola karnego huknął Niane, jednak piłka minimalnie minęła lewy słupek.

Już minutę później znakomitą indywidualną akcją popisał się wprowadzony chwilę wcześniej Petar Borovicianin, który wpadł niczym błyskawica w pole karne gości. Mogło być podwyższenie rezultatu, jednak w porę interweniowali obrońcy wybijając futbolówkę na rzut rożny.

W 39. minucie więcej niż stu procentową okazję do zdobycia bramki miał Górnik. Wtedy to Adrian Paluchowski obsłużył świetnym podaniem Juniora, a ten mając przed sobą tylko Marka Kozioła nie trafił nawet w światło bramki.

Do przerwy goście próbowali jeszcze kilka razy zaatakować, jednak dobrze grająca w tym spotkaniu defensywa Sandecji nie dała się rozmontować łęcznianom.

Drugą część spotkania odważniej zaczął pobudzony po końcówce pierwszej połowy Górnik, jednak nie przekładało się to na zbyt klarowne sytuacje.

Po początkowej krótkiej przewadze łęcznian gra się wyrównała i toczyła się głównie w środku pola, jednak z każdą minutą rosła przewaga gospodarzy.

Sandecja dobiła swoich rywali w 68. minucie. Wtedy to wprowadzony minutę wcześniej Vladimir Kukol doskonale podał do Aleksandra, a ten pewnym strzałem z powietrza umieścił piłkę w siatce.

Do końca spotkania gra toczyła się pod dyktando gospodarzy, których wynik 2:0 w pełni satysfakcjonował. Jedną z lepszych okazji w meczu do zdobycia bramki kontaktowej miał jeszcze Paluchowski, ale jego efektowne uderzenie z przewrotki poszybowało ponad poprzeczką.

Komplet punktów zgodnie z przewidywaniami pozostał w Nowym Sączu i zastanawia tylko słabsza dyspozycja podopiecznych Dariusza Wójtowicza na wyjazdach. Gdyby Sandecja na obcych boiskach grała tak jak u siebie, byłaby teraz liderem 1. ligi.

Sandecja Nowy Sącz - Górnik Łęczna 2:0 (1:0)
1:0 - Zbozień 27'
2:0 - Aleksander 68'

Składy:

Sandecja: Kozioł, Makuch, Frohlich, Zbozień, Fechner (31' Boro), Niane, Zawiślan (67' Kukol), Gawęcki, Urban, Eismann, Aleksander (79' Kowalczyk).

Górnik: Wierzchowski, Pielach, Nikitović, Sołdecki, Zasada, Bartoszewicz, Zagurskas (77' Niżnik), Kazimierczak (80' Magdoń), Paluchowski, Miloseski (62' Pesir), Franca-Junior.

Żółte kartki: Frohlich, Gawęcki (Sandecja) oraz Pielach (Górnik).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×