Wojciech Stawowy (trener GKS-u Katowice): Po ostatnim meczu z Odrą chcieliśmy wygrać z Sandecją. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to jest drużyna budowana od dwóch sezonów, prowadzona przez dobrego szkoleniowca. Zgodzę się z trenerem Wójtowiczem, poziom meczu był ekstraklasowy. Padło pięć bramek. Ja mogę powiedzieć krótko, mecz nie mógł się ułożyć lepiej niż się układał, bo prowadziliśmy dwukrotnie, ale my trzy gole podarowaliśmy Sandecji. Bramki zdobyte przez Sandecje zostały zdobyte wskutek dekoncentracji moich podopiecznych. My jesteśmy zespołem w budowie, ale poziomem nie odbiegaliśmy od Sandecji. Spotkanie było na poziomie ekstraklasy. Nam są potrzebne punkty, ale w perspektywie czasu można powiedzieć, że drużyna idzie piłkarsko do przodu. Jako trener muszę szybko coś zmienić, bo GKS ma bardzo małe szansę, żeby realizować ten cel, który zakładano. Chcę powiedzieć, że miejsce GKS-u jest w ekstraklasie. Na wiosnę czeka nas rewanż i mam nadzieje, że wtedy nie będziemy popełniać takich błędów jak dzisiaj. Jeżeli nie podarowalibyśmy tych bramek to moglibyśmy wygrać. Sandecja dziś po strzeleniu trzeciej bramki mądrze się broniła i dobrze kontratakowała. Występ Szali oceniam pozytywnie, ale jest na takim etapie, że nie jest w 100% gotowy motorycznie. Nie zdarzyły mu się błędy.
Dariusz Wójtowicz (trener Sandecji): Ta kolejka okazała się dla nas szczęśliwa. Mam wielki szacunek za ten mecz do zawodników, zagrali znakomity mecz, najlepszy za mojej kadencji w Nowym Sączu. Skala trudności była wysoka, GKS gra dobrą ofensywną piłkę. Osiągnęliśmy swój cel, czyli trzy punkty. Dwa razy musieliśmy nadrabiać. W drugiej połowie mieliśmy wiele okazji do zdobycia. Nie powstydziłaby się ekstraklasa tego poziomu. Taka sytuacja w której goni się wynik wpływa na zespół pozytywnie, musimy zachować spokój przed następnymi meczami. Jest czas na radość, ale za chwilę przychodzi kolejny mecz.