We wtorek wrocławianie przegrali w Pucharze Polski z Legią Warszawa 1:2. Śląsk może mieć pretensje do siebie, ponieważ siedem minut przed końcem doprowadził do wyrównania, a 240 sekund później stracił gola i przegrał mecz. Oba gole dla Wojskowych zdobył Sebastian Szałachowski. - Komentarzem zawsze jest wynik. Dzisiaj przegraliśmy i to może posłużyć za komentarz. Mówienie, że mieliśmy sytuacje, strzeliliśmy na 1:1, a później zachowaliśmy się jak dzieci, to jest już zbyteczne - wynik idzie w świat - mówi portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Madej, który zagrał we wtorkowym meczu pełne 90 minut.
Dla kibiców Śląska pojedynek z Zagłębiem jest bardzo ważny, jednak gracze WKS-u nie chcieli przed spotkaniem z Legią myśleć o Miedziowych. Dopiero od środy będą skupią się na lubinianach. - Najpierw był Puchar Polski. To był bardzo ważny mecz. Tak naprawdę przegraliśmy wszystko co mogliśmy przegrać. Może zostać tylko liga. Szkoda, że tak się stało, bo do przerwy powinniśmy byli prowadzić - wzdycha Madej po czym dodaje: - Nie jesteśmy zdołowani, bo trzeba jasno powiedzieć, iż ta gra nie była najgorsza. Nieźle graliśmy. W porównaniu do ostatnich trzech spotkań to mieliśmy dużo akcji, graliśmy ofensywnie i były sytuacje, ale znowu jest problem ze skutecznością.
Śląsk nie jest w najlepszej dyspozycji. W lidze zajmuje przedostatnie miejsce i nie wygrał w ekstraklasie od 13 sierpnia. Zmienił się trener, nowym szkoleniowcem został Orest Lenczyk, ale mimo to wyniki nie poprawiły się. - Nieraz tak jest, że jak nie idzie to nic się nie układa. To już za długo trwa i trzeba to jak najszybciej przerwać - zapowiada Madej.
Najlepszą okazją na przełamanie się jest zwycięstwo w derbach. - Nie mogę składać obietnic, że pokonamy Zagłębie. Mogę zapewnić, iż zrobimy wszystko, żeby wygrać. Czy wygramy, to będziemy wiedzieli o godzinie 21 w sobotę. Nie typuję przed meczami wyników, bo na ogół jest inaczej - kończy.