Wiadomością dnia jest to, że Rafał Ulatowski nie jest już trenerem Pasów. W środę prowadzona jeszcze przez niego Cracovia zdążyła przegrać u siebie z Lechem Poznań, który zwycięstwa potrzebował jak ryba wody.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków Kolejorza, jednak poznaniacy nie potrafili skutecznie zagrozić bramce strzeżonej przez Marcina Cabaja. Na boisku dużo też było strat, niedokładnych podań. Początkowo zespół Pasów nie grał źle. W 20. minucie Bartosz Ślusarski zgrał głową do Mariusza Sachy, ten z linii pola karnego strzelił z pierwszej piłki. Uderzenie było minimalnie niecelne.
Odpowiedź mistrzów Polski była jednak natychmiastowa, a fatalnie zachowała się obrona drużyny z Krakowa. Jak się później okazało - nie ostatni raz w tym spotkaniu. W 22. minucie na dośrodkowaniu Semira Stilica zupełnie nie zareagowała obrona Pasów, nogę dostawił Sławomir Peszko i po chwili pomocnik Kolejorza cieszył się ze zdobycia bramki.
Przed przerwą drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego jeszcze powiększyła przewagę. Po raz kolejny nie popisali się obrońcy Cracovii. Kontrę wyprowadzili Lechici, Stilić wpadł w pole karne, miękko dośrodkował piłkę. Parę metrów od bramki zupełnie niepilnowany był Artjoms Rudnevs, który nie miał problemów ze zdobyciem gola strzałem głową.
Kibice Pasów byli już bardzo zdenerwowani. Od swoich "pupili" domagali się lepszej gry. O ile w ofensywie jakoś to wyglądało to gra obronna stała na bardzo, bardzo słabym poziomie.
Początek drugiej połowy to dość senna gra. Piłkarze z Krakowa co prawda starali się atakować, lecz nie potrafili zagrozić bramce Krzysztofa Kotorowskiego. Jednak do czasu, a dokładniej do 60. minuty. Saidi Ntibazonkiza wstrzelił piłkę w pole karne, tam nogę dostawił Ślusarski i piłka wpadła do bramki.
Podrażnieni Lechici skontrowali natychmiast. W tej samej minucie do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Rudnevs i mocnym strzałem ulokował ją w siatce. Co w tej akcji robiła defensywa Pasów? Pięć minut później Kolejorz mógł podwyższyć prowadzenie, lecz poznaniacy nie wykorzystali dogodnej sytuacji.
Ale co się odwlecze to nie uciecze. Już w doliczonym czasie gry świetne podaniem do Jakuba Wilka popisał się Marcin Kikut. Wilk z 8 metrów prostym podbiciem strzelił nie do obrony. Po raz kolejny zaspała obrona Pasów. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, w którym zasłużone zwycięstwo odniosła drużyna z Poznania. Mogłoby ono być wyższe, gdyby wcześniej znakomite okazje wykorzystał Joel Tshibamba. Po atomowym uderzenie Wilka z 30 metrów z rzutu wolny piłka trafiła też w poprzeczkę.
Wiadomo już, że Rafał Ulatowski stracił posadę. Czy dzięki temu zwycięstwu zachował Jacek Zieliński, czy jego dni w Lechu są już policzone?
Cracovia - Lech Poznań 1:4 (0:2)
0:1 - Peszko 22'
0:2 - Rudnevs 43'
1:2 - Ślusarski 60'
1:3 - Rudnevs 60'
1:4 - Wilk 90+3'
Składy:
Cracovia: Cabaj - Sasin (79' Suart), Jarabica, Polczak ,Wasiluk (46' Dudzic), Szeliga, Sacha, Janus, Klich, Ntibazonkiza, Ślusarski.
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Djurdjević, Henriquez, Injac, Kriwiec, Możdżeń, Stilić (77' Bandrowski), Peszko (84' Wilk), Rudnevs (67' Tshibamba).
Żółte kartki: Szeliga (Cracovia) Stilić, Henriquez (Lech).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).