Adam Nawałka: Patrzymy przed siebie, a nie w górę tabeli

Z meczu na mecz coraz bliżej realizacji celu na ten sezon jest drużyna Górnika. Zabrzanie po ostatnich starciach z wicemistrzem i mistrzem Polski powiększyli swoje konto o sześć punktów i trzymają się z dala od strefy spadkowej. W niedzielę beniaminka czeka arcytrudne starcie z Legią Warszawa.

Choć w drużynie Górnika brakuje wielkich nazwisk zabrzańska jedenastka plasuje się w ścisłej czołówce tabeli ekstraklasy zostawiając w tyle m.in. Lecha Poznań i Wisłę Kraków. W ostatnich starciach z mistrzem i wicemistrzem Polski beniaminek sięgnął po komplet punktów, w czym wielu upatrywało słabości pretendentów, a nie potencjału drużyny z Roosevelta.

- Nie jest tak, że Wisła czy Lech przegrały z nami, bo grały słabo. To my bardzo konsekwentnie realizowaliśmy w tych meczach swoją koncepcję gry i sukcesywnie pozbawiliśmy rywali największych atutów - przekonuje Adam Nawałka. - Górnik to nie jest drużyna chłopców do bicia. Gramy sumiennie taktycznie, ale także na sto procent zdeterminowani. Po meczu z Wisłą słyszałem głosy "jaka ta Wisła była słaba", ale w obliczu niedawnego wyniku meczu Wisły z Lechią wygląda to zupełnie inaczej - dodał trener Górnika.

Mimo wysokiej pozycji w tabeli i całkiem niezłej gry w obozie górniczej drużyny nikt nie popada w huraoptymizm. - Wiele brakuje nam pod względem kadrowym żebyśmy byli zadowoleni. Chłopcy walczą na boisku fantastycznie i być może tych braków nie widać, ale one są. Przede wszystkim nie możemy teraz popadać w euforię, bo kontuzja czy absencja kartkowa jednego czy drugiego zawodnika już wprowadza bałagan w nasze szeregi i jakość prezentowana przez drużynę spada - przyznaje opiekun zabrzańskiej drużyny.

- Nie da się ukryć, że Górnik byłby zdecydowanie silniejszy, gdybyśmy mogli w Warszawie skorzystać z Piotrka Gierczaka, Grzesia Bonina czy pauzującego za kartki Mariusza Przybylskiego, ale na pewno nie mam zamiaru załamywać rąk. W miejsce tych zawodników pojawią się dublerzy i na pewno zrobią wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony. Rywalizacja w drużynie trwa cały czas i wszystko tasuje się z treningu na trening. Wszyscy zawodnicy są gotowi podjąć wyzwanie i to mnie cieszy - nie ukrywa 53-letni szkoleniowiec.

Spotkanie z Legią ma być dla Górnika kolejnym w ostatnim czasie sprawdzianem wartości. Poprzednie zabrzanie zdali celująco, dzięki czemu obecnie nastroje w drużynie są bardzo dobre. - Jedziemy do Warszawy bez kompleksów, ale też bez niepotrzebnego podgrzewania atmosfery. Patrzymy przed siebie, a nie w górę tabeli i skupiamy się na każdym kolejnym spotkaniu. Teraz pochopnie patrząc w górę moglibyśmy boleśnie spaść na sam dół - przekonuje trener śląskiej jedenastki.

Po dziesięciu ligowych kolejkach Górnik zgromadził na swoim koncie osiemnaście punktów, ale i to zbyt mała zdobycz, by mogła zadowolić wywodzącego się z Krakowa szkoleniowca. - Osiemnaście punktów po dziesięciu meczach to zdobycz nie do pogardzenia, ale już w perspektywie całej rundy jesiennej, to łup bardzo mizerny. Przed nami jeszcze sześć jesiennych kolejek i wiele punktów do zdobycia. Na wyciąganie wniosków przyjdzie czas w przerwie zimowej, a do niej jeszcze daleka droga - wyjaśnił szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: