- Po raz drugi wystąpię przeciwko swojemu byłemu pracodawcy. Ten pierwszy raz był kiedy grałem z Legią przeciwko Amice Wronki. Jednak to nie to samo, co mecz z Legią. W sobotę wszystkie sentymenty pójdą na bok i jeżeli zagram zrobię wszystko, aby punkty pojechały do Białegostoku - powiedział "Bury".
Komplet na stadionie
W stolicy Podlasia mecz ze stołecznym klubem wywołuje olbrzymie emocje. Kibice Jagiellonii w ekspresowym tempie wykupili 1400 przeznaczonych dla nich biletów. Również fani Wojskowych nabyli wszystkie dostępne wejściówki - na dwa dni przed meczem, co w tym sezonie w stolicy jeszcze się nie zdarzyło. Na stadionie zasiądzie prawie 23 tysiące widzów. "Bury" obiecuje, że piłkarze zrobią wszystko, by to jagiellońscy kibice do Białegostoku wracali w znakomitych nastrojach. - Koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu. Nie wybiegamy myślami daleko do przodu. Tak samo gramy przeciwko Wiśle Kraków, Lechowi Poznań czy też Polonii Bytom. Każde kolejne zwycięstwo przybliża nas do tytułu mistrza Polski - zauważył Burkhardt.
Dlaczego nie podeszli?
W tym tygodniu w restauracji KFC zostało zorganizowane spotkanie piłkarzy z kibicami. Z widowni padło pytanie dlaczego zawodnicy po wygranym meczu na wyjeździe nie podeszli do fanów Jagiellonii. - Czy Delegat nam zabronił? Nie - odpowiedział "Bury". - Było to przykre, gdyż chodziło o rasizm. Ktoś z sektora krzyknął do Francka Essomby nieprzyjemne słowo. My jesteśmy zespołem. Nie będzie tak, że 23. podejdzie a jeden zostanie. Tak samo jest z kibicami. Wszyscy albo nikt. Gdy ktoś obraża naszego zawodnika, kolegę, nie możemy na to pozwolić - stwierdził.
Kibice Jagi dociekali również dlaczego piłkarze nie chcieli śpiewać z nimi po przegranym meczu z Widzewem. "Bury" także zabrał w tej sprawie głos. - Jak ktoś dostaje w łeb 1:4, to nie chce się śpiewać. Najlepiej w takim wypadku spuścić głowy. W szatni atmosfera była grobowa. Nikt nie miał ochoty się bawić - przyznał.
Jagiellonia wykupi Burkhardta?
W rundzie wiosennej sezonu 2009/10 Jaga wypożyczyła Burkhardta na rok z ukraińskiego Metalista Charków. Kontrakt piłkarza z białostockim klubem wygasa w grudniu, czyli za niecałe dwa miesiące. Jak będzie wyglądać przyszłość piłkarza? - Trwają - jak powiedział prasie prezes Cezary Kulesza - negocjacje z Metalistem Charków. Ja chciałbym zostać w Jagiellonii, bo tutaj odżyłem. Przed zespołem rysuje się ciekawa przyszłość, mamy dobrego trenera i dużo młodych zawodników z potencjałem, którzy w przyszłości będą stanowić o sile zespołu. Ponadto w Białymstoku są fantastyczni kibice, którzy po oddaniu nowego stadionu będą wyczyniać na nim cuda. Są naszym dwunastym zawodnikiem. Kwota transferu oscyluje w granicach 300-400 tysięcy euro - poinformował Burkhardt.