Gwinejczycy szybko ułatwili sobie zadanie, zdobywając gola już w 11. minucie. To było fantastyczne uderzenie z rzutu wolnego. Stały fragment gry był egzekwowany z narożnika pola gry i wszyscy, włącznie z marokańskim bramkarzem, spodziewali się dośrodkowania. Tymczasem Pascal Feindouno zdecydował się huknąć w światło bramki i, ku konsternacji rywali, uzyskał prowadzenie dla swojej drużyny.
Lwy Atlasu starały się odrobić straty, ale nie potrafiły poważniej zagrozić bramce rywala. W pierwszej połowie na uwagę zasługiwało tylko mocne uderzenie Youssoufa Hadji, który przymierzył z dystansu, ale nie zdołał zaskoczyć świetnie ustawionego Kemoko Camary. Tymczasem na początku drugiej połowy mogło być już 2:0, gdy kapitalnie technicznie uderzył Fode Mansare, a Khalid Fouhami końcami palców przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Między 59. a 63. minutą doszło do prawdziwej wymiany ciosów między obiema drużynami i zaowocowała ona aż trzema bramkami! Najpierw zrobiło się 2:0 dla Gwinei za sprawą Ismaela Bangoury, który po podaniu Feindouno wpadł w pole karne, zwiódł jednego z defensorów i strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce. Już po chwili Marokańczycy uzyskali jednak trafienie kontaktowe. Festiwal pięknych goli trwał, bowiem uderzenie Hichama Aboucherouane'a rozgrzało zapewne wszystkich obserwatorów tego meczu. Doświadczony piłkarz popędził w kierunki bramki Camary, nie miał pomysłu na kombinacyjne rozgrywanie akcji, dlatego zdecydował się strzelać z dystansu i trafił idealnie, niemalże w okienko.
Gdy wydawało się, że Lwy Atlasu ruszą do przodu w poszukiwaniu gola wyrównującego, fatalnie zachował się Mickael Chretien Basser, który w obrębie własnego pola karnego pociągnął za spodenki Souleymane'a Youlę i sprokurował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł świetnie dysponowany tego dnia Feindouno i z zegarmistrzowską precyzją uderzył tuż przy słupku, podwyższając prowadzenie Gwinei na 3:1.
Za zdobycie dwóch goli i zaliczenie asysty Feindouno zyskałby zapewne miano bohatera meczu, gdyby nie fakt, że w 67. minucie zachował się jak niedoświadczony trampkarz, dając się sprowokować w starciu z Aminem El Erbate i kopnął go w udo. Arbitrowi nie pozostało nic innego, jak wyrzucić Gwinejczyka z boiska.
Lwy Atlasu zwietrzyły szansę na wywalczenie korzystnego rezultatu i zaczęły szturmować bramkę Camary, lecz czyniły to nieudolnie. Za mało było strzałów, a zbyt wiele zbędnych kombinacji, w efekcie Gwinejczycy bez większego trudu rozbijali ich akcje. W 90. minucie przydarzył im się jednak prosty błąd w defensywie, w efekcie Abdelkrim Kissi zgrał piłkę głową do Abdeslama Ouaddou, a ten z bliska wpakował ją do siatki. Lwy Atlasu miały jeszcze kilka minut na pełne odrobienie strat, ale nie zdołały zdobyć kolejnej bramki.
Porażka znacznie komplikuje sytuację Maroka, które teraz by wyjść z grupy, będzie musiało wygrać z Ghaną, a pokonanie gospodarza turnieju wydaje się zadaniem niezwykle trudnym.
Gwinea - Maroko 3:2 (1:0)
1:0 - Pascal Feindouno 11'
2:0 - Ismael Bangoura 59'
2:1 - Hicham Aboucherouane 60'
3:1 - Pascal Feindouno (k.) 63'
3:2 - Abdeslam Ouaddou 90'
Składy:
Gwinea: Kemoko Camara - Ibrahima Sory Camara (80' Kamil Zayatte), Daouda Jabi, Oumar Kalabane, Bobo Balde, Mohamed Lamine Cisse, Kanfory Sylla, Pascal Feindouno, Ismael Bangoura, Fode Mansare (79' Mohamed Sacko), Souleymane Youla (77' Karamoko Cisse).
Maroko: Khalid Fouhami - Mickael Chretien Basser, Badr El Kaddouri, Amin El Erbate, Abdeslam Ouaddou, Houssine Kharja (55' Hicham Aboucherouane), Abdelkrim Kissi, Youssef Safri, Tarik Sektioui (67' Maroune Chamakh), Youssef Hadji, Moncef Zerka (80' Bouchaib El Moubarki).
Żółte kartki: Mohamed Lamine Cisse, Souleymane Youla, Daouda Jabi, Kanfory Sylla (Gwinea).
Czerwona kartka: Pascal Feindouno /67' za kopnięcie rywala/ (Gwinea).
Sędzia: Jerome Damon (RPA).