Bartłomiej Sielewski: Musimy wygrać, inny wynik nie wchodzi w grę

Sześć punktów w dwóch meczach - taki jest plan gliwickiego Piasta na dwie ostatnie kolejki rundy jesiennej tegorocznych rozgrywek I-ligowych. Podopieczni Marcina Brosza w sobotni wieczór powalczą w Polkowicach z tamtejszym Górnikiem.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Przed tygodniem niebiesko-czerwoni pokonali w Wodzisławiu Śląskim Kolejarza Stróże, ale po tamtym spotkaniu zadowoleni mogli być tylko z wyniku. - Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale najważniejsze, że sięgnęliśmy w nim po trzy punkty. Teraz myślimy tylko o starciu w Polkowicach. Musimy przywieźć stamtąd pełną pulę - mówi Bartłomiej Sielewski.

Najbliższy rywal Piastunek radzi sobie w lidze całkiem dobrze. Ma na swoim koncie 22 punkty, o osiem mniej od gliwiczan. - Górnik jest przede wszystkim mocny u siebie. W I lidze tak naprawdę nie ma słabych drużyn. Z każdym trzeba dać z siebie maksimum, nikogo nie wolno zlekceważyć - zauważa 26-latek.

Będzie to trzecie kolejne spotkanie, w którym na drodze Piasta stanie beniaminek, czyli teoretycznie dużo słabsza i mniej doświadczona ekipa. - Niezależnie od tego, z kim gramy, musimy podejść do meczu maksymalnie skoncentrowani. My przez cały tydzień przygotowujemy się do tego spotkania. Każdy z nas myśli tylko o nim, bo musimy gonić czołówkę i na żadną stratę punktów pozwolić sobie nie możemy. Wiemy, że czeka nas ciężki mecz, ale to jak on będzie wyglądał, zależy tylko od nas.

O lekceważeniu rywala nie ma mowy. - Nikt się przed nami się nie położy. Zawsze wychodzimy na boisko skoncentrowani. Do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem, ale i pewni siebie. Zdarzają się jednak takie starcia, w których nie wszystko się układa po naszej myśli i sztuką jest wygrać takie mecze - kończy Sielewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×