- Nie wiem, jak rozumieć to pismo piłkarzy? Poinformowali, że nie dostali wypłat, tak? Jest pięć dni poślizgu i od razu mamy protest, tak? - mówi ze śmiechem krakowski biznesmen.
Filipiak tłumaczy, że poślizg w wypłatach dla piłkarzy wziął się z tego, że Comarch, czyli 49% udziałowiec MKS Cracovia SSA utrzymujący klub, nie zgodził się na przelanie pieniędzy na konta zawodników: - Jest poślizg, bo nie mam akceptacji w Comarch, żeby przelać pieniądze do Cracovii. Zarząd jest wkurzony i napadają na mnie ludzie. W firmie nie ma zachwytu, że daję pieniądze na Cracovię. Zresztą w Polsce mało firm się pcha do sponsorowania sportu. Ja mam opór w Comarchu i ten opór zawsze był. W tej chwili wszyscy są bardzo wkurzeni i co ja mam zrobić? Udobruchać, nie udobruchać... Zawsze mogę podjąć decyzję o przelaniu pieniędzy, ale muszę mieć akceptację społeczną tego, co robię. Comarch to jest duża firma i nie mogę w takiej korporacji podejmować decyzji wbrew woli innych ludzi.
Filipiak nie ukrywał nigdy, że wejście w piłkarski biznes nie było pozytywnie odbierane przez jego wspólników z Comarchu, a teraz sceptycy dostali w ręce solidne argumenty. Mimo dużych nakładów finansowych, Pasy zajmują ostatnie miejsce w ekstraklasie i są na prostej drodze do I ligi. Jego zdaniem, jedyne co mogą w tej sytuacji zrobić piłkarze Cracovii, to zacząć zbierać punkty: - Piłkarze mogą zrobić tylko tyle, żeby udowodnić, że wydawanie na nich kasy ma sens. W Comarch jest w tej chwili duży sceptycyzm w kwestii finansowania sportu wyczynowego przy takim podejściu zawodników do swoich obowiązków. Nie jesteśmy zresztą pierwsi, którzy mają dość takiego traktowania obowiązków przez piłkarzy. Dochodzą też takie słuchy z Polonii Warszawa, Widzewa Łódź, czyli tam, gdzie w futbol inwestują firmy konkretne - komentuje Filipiak.
Prezesa Cracovii oświadczenie zawodników bardziej rozbawiło, niż rozzłościło: - Takie to oświadczenie jest - dla mnie powiem szczerze - zabawne. Co oni piszą? Że będą grali i będą się starali? Doprawdy piękne oświadczenie. Według mnie to oświadczenie jest dyskwalifikujące dla osób, które je wydały. Sorry, że tak mówię o własnych piłkarzach. Jeśli piłkarz wydaje oświadczenie, że będzie starał się, trenował i próbował osiągać dobre wyniki, to jest to naprawdę cud boski... Ja wydam w takim razie oświadczenie, że nie będę żony zdradzał... No jak Boga kocham... - mówi z wyraźnym uśmiechem.
Oświadczenie zostało podpisane przez kapitana drużyny, Arkadiusz Radomskiego oraz członków rady druzyny: Marcina Cabaja, Piotra Polczaka i Bartosza Ślusarskiego.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że piłkarze Cracovii szybko upominają się "o swoje". Latem 2009 roku toczyli spór z władzami klubu o wypłatę premii za utrzymanie się w lidze w sezonie 2008/2009. Problem jednak w tym, że wówczas zajęli w tabeli ekstraklasy miejsce spadkowe, a na najwyższym szczeblu rozgrywkowym zostali tylko dlatego, że licencji na grę w ekstraklasie nie otrzymał Łódzki Klub Sportowy.