- Bardzo się cieszę, że właśnie w tym meczu strzeliłem bramkę, a jednocześnie żałuję, że zdobywam ich tak mało. Może to będzie jakiś dobry prognostyk na przyszłość - radował się "Bury".
Strzelony gol przez Burkhardta w 63. minucie był podobny do tych, które zawodnik zdobył w rewanżowym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Europejskiej w Salonikach z Arisem (2:2), czyli po rykoszecie. - Jak strzeliłem gola chłopcy żartowali, że inaczej nie umiem pokonywać bramkarzy tylko po rykoszetach - opowiadał pomocnik Jagiellonii.
Mimo że w pierwszej połowie żółto-czerwoni strzelili 3 bramki, w przerwie meczu trener Michał Probierz... wypomniał zespołowi słabą skuteczność. - W przerwie dostaliśmy od trenera burę, bo powinniśmy lepiej wykorzystać sytuacje, które stwarzaliśmy - zdradził "Bury".
Po zmianie stron chwila dekoncentracji sprawiła, że Cracovia zdobyła szybko bramkę kontaktową na 1:3, a później na 2:4. - Widać było, że w poczynaniach defensywnych rozluźniliśmy się jako cały zespół i Cracovia to wykorzystała - tłumaczył 27-letni pomocnik. - Dwa strzały Ntibazonkizy zza szesnastki dały im dwie bramki. Musimy to na pewno poprawić, bo powinniśmy po przewie spokojnie dorzucić ze dwa gole i do końca kontrolować spotkanie. Cały czas jednak uczymy się, oswajamy z rolą lidera i chcemy grać jak najlepiej.