Tomasz Wróbel: Czuję się wydymany, jak dziwka po gang bangu

Od mocnego akcentu rozpoczęła się 15. kolejka ekstraklasy. W pierwszym piątkowym meczu GKS Bełchatów uległ Cracovii 2:3, chociaż jeszcze do 85. minuty prowadził 2:0!

Skrzydłowy Brunatnych Tomasz Wróbel w niewybredny sposób skomentował to, co się stało przy Kałuży 1 w Krakowie. Po końcowym gwizdku 28-latek był pierwszym zawodnikiem GKS-u, który wyszedł z szatni do autobusu. Portal SportoweFakty.pl zapytał go o wrażenia po porażce poniesionej w tak nieprawdopodobnych okolicznościach.

- Może pan zacytować niecenzuralne słowa? - upewnił się Wróbel, a po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi, uzupełnił: - Proszę powiedzieć, że ja się czuję, jak dziwka wydymana po jakimś gang bangu. To są moje słowa. Po tej kwestii 28-letni pomocnik GKS-u odwrócił się na pięcie i wyszedł z budynku klubowego przy stadionie Pasów.

Bardziej rozmowny, chociaż równie zaskoczony ostatecznym rozstrzygnięciem spotkania był Dawid Nowak. Reprezentant Polski w 51. minucie podwyższył prowadzenie Brunatnych na 2:0 i wydawało się, że drużyna Macieja Bartoszka nie wypuści już zwycięstwa z rąk. - Przegraliśmy wygrany mecz. Do 85. minuty prowadziliśmy 2:0 i nie wiem, jak to się stało, że dostaliśmy trzy bramki. Wielki szok - komentował wychowanek SMS-u Łódź.

- Do pierwszej strzelonej bramki Cracovia nie miała tak naprawdę klarownej sytuacji i ciężko jej było coś ugrać. W naszej szatni było gorąco, ale to zostaje w szatni - mówił Nowak. Bohaterem Cracovii był Marcin Krzywicki, który maczał palce przy każdej bramce zdobytej przez drużynę Jurija Szatałowa. - Nie zaskoczył nas Krzywicki, nie przesadzajmy. Nie wiem co powiedzieć. W 5 minut 3 bramki? Cracovia tak nie zagra przez następne 100 lat, bo takich meczów nie gra się co sezon, co dwa. Takie mecze spotyka się bardzo, bardzo rzadko - spuentował Nowak.

Komentarze (0)