W niedzielne popołudnie Polonia nie sprostała Wiśle, z którą przegrała 0:1 po samobóju Dariusza Pietrasiaka . Samobóje w meczach z "Białą Gwiazdą" powoli stają się koszmarem zespołu ze stolicy. W poprzednim sezonie, również po samobóju, którego autorem był Łukasz Piątek Polonia przegrała u siebie z Wisłą też 0:1.
Ósme miejsce w tabeli ekstraklasy po rundzie jesiennej, nie tego spodziewali się kibice "Czarnych Koszul". Przecież przez pewien okres Polonia prowadziła w lidze, jej defensywa wydawała się dość szczelna, a atak Ebi Smolarek - Artur Sobiech miał rzucić na kolana ekstraklasę. Nic z tego. Zamiast pozycji lidera, tylko ósme miejsce.
Po porażce z Wisłą piłkarze Polonii zamierzali szybko udać się do szatni. Jednak głośnie: - Chodźcie do nas, chodźcie do nas - rozległo się z trybuny "Kamiennej". Zawodnicy "Czarnych Koszul" ruszyli w stronę miejsc zajmowanych przez najzagorzalszych kibiców Polonii. Liczyli pewnie, że ci podziękują im za walkę, jakże srodze się oszukali. Gdy zawodnicy znaleźli się blisko ogrodzenia odgradzającego trybuny od boiska, w ich stronę poleciało kilkadziesiąt śnieżek. To w "nagrodę" za ostatnie wyniki.
- To co działo się po ostatnim gwizdku to jedno, ale dla nas najważniejsze jest to co dzieje się podczas meczu. Wtedy powinniśmy robić wszystko, aby wygrać. Reszta jest już mniej istotna - oznajmił Gołębiewski, który mimo nieprzyjemnej sytuacji związanej z kibicami starał się zachować spokój. Choć w Polonii ostatnio zbyt spokojnie nie jest.
Prezes Józef Wojciechowski płaci, a skoro tak, to i wymaga. A do zbyt cierpliwych osób nie należy. W końcówce meczu z Wisłą piłkarze Polonii nie wykorzystali dwóch świetnych okazji do zdobycia goli. Mogli nie tyle zremisować, co nawet wygrać.
Presja pęta nogi piłkarzom z Warszawy? - Jeśli któryś z nas znalazłby się w innym klubie, to tam też będzie presja związana z wynikiem. To normalne. Nie wymyślajmy więc teorii, że coś nam plącze nogi. Przegraliśmy mecz i tyle - dodał Gołębiewski.
Polonia po raz kolejny przegrała na stadionie przy Konwiktorskiej z Wisłą po samobóju. - To jest nasze nieszczęście. Nie wiem czy Wisła była od nas lepsza. Nie zastanawiałem się nad tym, to nie jest moja rola. Zagraliśmy po prostu za słabo, aby wygrać. Na pewno za mało skutecznie. Dobrze, że wypracowujemy sobie okazje, oby to przełożyło się w najbliższym meczu z Górnikiem Zabrze na gole - stwierdził Gołębiewski.