Mariusz Pawelec: Chcę grać jak najlepiej dla Śląska Wrocław

- Nie chciałbym, żeby kiedykolwiek taka runda mi się jeszcze przydarzyła - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mariusz Pawelec, obrońca Śląska Wrocław. Piłkarz na pewno zakończonej rundy nie zaliczy do udanej. Nie dość, że często był kontuzjowany to jeszcze jego forma nie należała do najwyższych

Artur Długosz
Artur Długosz

Mariusz Pawelec jeszcze w poprzednim sezonie był podstawowym zawodnikiem Śląska Wrocław. W niedzielę zakończonej rundy jesiennej reprezentant Polski na pewnie nie zaliczy do udanych. - Chciałbym o tej rundzie jak najszybciej zapomnieć. Nie chciałbym, żeby kiedykolwiek taka runda mi się jeszcze przydarzyła. Dużo kontuzji, dużo urazów i ta forma nie była taka, jaka powinna być. Będę robił wszystko na treningach, w takich meczach właśnie, żeby dojść do siebie i przekonać sztab trenerski, że jestem w stanie tej drużynie pomóc - mówi uzdolniony defensor.

W sobotę Pawelec zagrał kilka minut w meczu przeciwko Arce Gdynia, a już w niedzielę wystąpił w Młodej Ekstraklasie - także przeciwko gdynianom. Na mocno ośnieżonej murawie WKS bramkę na wagę remisu zdobył w 90. minucie. - Boisko było zmarznięte, ale pokazaliśmy charakter, walczyliśmy do końca. Trzeba podziękować chłopakom z Młodej Ekstraklasy - włożyli bardzo dużo serca i zdrowia, to się opłaciło - powiedział piłkarz portalowi SportoweFakty.pl.

Pojedynek w Młodej Ekstraklasie nie stał na wysokim poziomie. Emocjonująco zrobiło się dopiero w końcówce, kiedy to gospodarze ruszyli do ataku i zdołali zdobyć gola, a mogli i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Gdyby tych minut do końca spotkania zostało trochę więcej, to może udałoby nam się zdobyć jeszcze jedną bramkę i byśmy ten mecz wygrali. W takich warunkach, po ciężkim spotkaniu wydaje mi się, że ten remis jest sprawiedliwy i w większości może cieszyć - stwierdził zawodnik drużyny Oresta Lenczyka.

Niedzielny pojedynek miał jeszcze jedno ciekawe wydarzenie. W końcówce spotkania, już w doliczonym czasie gry, arbiter liniowy wskazał na rzut wolny dla Śląska. Sędzia główny nie pozwolił na jego rozegranie i zakończył spotkanie. - Arbiter powiedział po meczu, że było już dziesięć sekund po czasie i nie mógł dalej kontynuować spotkania i musiał przerwać. Troszkę dziwna sytuacja, ale było minęło - wyjaśnił reprezentant Polski.

Jak wiadomo Pawelec ostatnio nie grywał w podstawowym składzie WKS-u. Czy w związku z tym będzie on chciał zimą zmienić otoczenie? - Chcę grać jak najlepiej dla Śląska Wrocław - zakończył defensor.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×