Śląsk Wrocław zatrudnia aktualnie dwóch pierwszych trenerów. Drużynę prowadzi Orest Lenczyk, a Ryszard Tarasiewicz od trzech miesięcy jest zawieszony. Prezes Śląska, Piotr Waśniewski przekonuje, że jego klub chce wypełnić kontrakt i rozliczyć się z trenerem co do złotówki. W takim jednak przypadku Tarasiewicz nie może podjąć współpracy z innym klubem.
Innego zdania jest reprezentujący Tarasiewicza adwokat Marcin Kwiecień. Jego zdaniem, skoro Tarasiewicz nie może prowadzić pierwszej drużyny, to kontrakt zostaje rozwiązany z konsekwencjami po stronie klubu. Wszystko wskazuje zatem na to, że Śląsk woli zastosować "zawieszenie" trenera, zamiast wypłacać mu od razu należne pieniądze za wypełnienie całego kontraktu z 2012 roku. Może chodzić o kwotę rzędu nawet 800 tysięcy złotych. Zdaniem dziennikarzy Przeglądu Sportowego w kontrakcie Tarasiewicza widnieje również zapis, że może on pełnić wyłącznie obowiązki pierwszego trenera. W przypadku, gdy je przestanie pełnić, kontrakt zostaje automatycznie rozwiązany.
Tarasiewicz obecnie walczy o wyjaśnienie, czy Śląsk zawieszając go, nie naruszył związkowych przepisów. Wysłał w tej sprawie stosowne pismo. Odpowiedź na nie powinniśmy poznać po 5 stycznia. Wtedy sprawą zajmie się Wydział Szkolenia PZPN.
Źródło: Przegląd Sportowy