Fenomen Napoli

SSC Napoli już kilka razy w tym sezonie udowodniło, że znane piłkarskie porzekadło: "Dopóki piłka w grze" może znajdywać odzwierciedlenie w rzeczywistości. Piłkarze klubu z Neapolu nigdy się nie załamują i zawsze walczą do ostatniego gwizdka arbitra.

W tym artykule dowiesz się o:

Włosi od zawsze słyną z wyrachowania, ale mam tutaj na myśli przede wszystkim bronienie korzystnego rezultatu, a nie gonienie wyniku. Napoli jest jednak innym zespołem, niż typowe kluby z Półwyspu Apenińskiego. Podopieczni Waltera Mazzarriego kilkakrotnie ogrywali rywali bądź też remisowali dzięki temu, iż wierzyli w wywalczenie korzystnego rezultatu, chociaż wiele innych ekip na miejscu tej z Neapolu już dawno pogodziłoby się ze zdecydowanie mniej korzystnym obrotem spraw.

Po raz pierwszy Niebiescy udowodnili, że nie należy się poddawać, kiedy przyszło im grać w ramach 3. kolejki Serie A z Sampdorią Genua, wówczas do 86. minuty utrzymywał się remis 1:1, ale ostatecznie losy pojedynku na korzyść gości rozstrzygnął Edinson Cavani. Następny raz popis gry SSC Napoli dało w wyjazdowym pojedynku z beniaminkiem z Ceseny. Chociaż gospodarze prowadzili od 3. po golu Parolo, a od 27. Na tablicy świetlnej widniał wynik 1:1, bowiem do siatki rywali trafił Ezequiel Lavezzi. Do 81. minuty wynik nie ulegał zmianie, ale od tego czasu gracze Mazzarriego zdobyli aż trzy bramki: jedną z rzutu karnego strzelił Marek Hamsik, a dwie rozgrywający znakomity sezon Urugwajczyk Cavani.

W lidze w samej końcówce aktualny wicelider Serie A zwycięskie gole zaczął zdobywać od 11. kolejki. Wówczas już wszyscy byli przekonani, że na Sant Elia w rywalizacji z Cagliari Calcio padnie bezbramkowy remis, ale w trzeciej minucie doliczonego czasu gry cenne trzy punkty dał Niebieskim wspominany już Argentyńczyk Lavezzi. W 15. Serii gier w jeszcze bardziej dramatycznych okolicznościach klub z Neapolu pokonał na własnym terenie US Palermo. Tym razem decydujący cios w piątej minucie doliczonego czasu gry zadał Christian Maggio. W ostatniej przed świętami kolejce (17) SSC Napoli przez cały mecz z US Lecce dominowało, ale bardzo długo nie potrafiło zdobyć gola. Dopiero w 94. Cavani wprowadził w euforię kibiców miejscowych.

Także w Lidze Europejskiej UEFA Włosi dokonywali wydawałoby się rzeczy niemożliwych. W 2. kolejce fazy grupowej w starciu ze Steauą Bukareszt na terenie Rumunów ekipa z Półwyspu Apenińskiego przegrywała już 0:3, ale w pierwszej części spotkania gola strzelił Vitale, w 73. Hamsik dał Napoli kontakt z rywalem, a już w doliczonym czasie gry Cavani doprowadził do wyrównania. Na uwagę zasługuje także wyczyn Niebieskich w konfrontacji z FC Utrecht. Azzurri do przerwy ulegali 1:3, ale tego wieczora hattrickiem popisał się Edinson Cavani, dzięki któremu klub prowadzony przez Mazzarriego w 70. doprowadził do wyrównania i wywiózł z Holandii oczko.

Na największe słowa uznania zasługuje postawa SSC Napoli w potyczce w ramach ostatniej, 6. Kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej UEFA w meczu ze Steauą. Wówczas Niebiescy aby awansować musieli wygrać, a Rumunów urządzał nawet remis. Z minuty na minutę przewaga Włochów coraz bardziej wzrastała, aż w końcu w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Cavani wpakował futbolówkę do siatki gości i tym samym raz kolejny to Urugwajczyk okazał się być decydującym graczem Azzurrich, dla których trzy punkty zdobyte w rywalizacji ze Steauą były bezcenne, bo nie dość, że było to jedyne zwycięstwo Napoli w fazie grupowej, to do tego dało Włochom wymarzony awans do 1/16 finału Europa League.

Czy passa SSC Napoli będzie trwać dalej? A może po nowym roku piłkarze z Neapolu już nie będą mieć tyle szczęścia? Czas pokaże jak będzie, ale wydaje się, że zawodnicy Waltera Mazzarriego mają zakodowaną w głowach taką mentalność, iż nigdy nie będą się poddawać i jeśli tylko będzie taka możliwość, to w każdym spotkaniu będą walczyć o korzystny rezultat do ostatniego gwizdka.

Komentarze (0)