Liczę na wzmocnienia - rozmowa z Łukaszem Janoszką, napastnikiem Ruchu Chorzów

Piłkarz chorzowskiego Ruchu w wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl podsumowuje minioną rundę i odsłania rąbek tajemnicy dotyczący swojej przyszłości. Wyjawia także, że ma nadzieję na przyjście nowych piłkarzy, którzy swoją postawą przyczynią się do poprawy jakości gry Niebieskich.

Piotr Borkowski: Jak pokrótce podsumujesz minioną rundę w wykonaniu Ruchu Chorzów? Wyszła wam bardziej na plus czy na minus?

Łukasz Janoszka: Skwitowałbym ją raczej jako nieudaną. Nasza pozycja w lidze odbiega od tej, jaką zakładaliśmy przed sezonem. Z drugiej strony patrząc na tabelę, różnice pomiędzy poszczególnymi zespołami są nieznaczne i jeśli uda się wygrać kilka spotkań, to jest spora szansa na poprawienie lokaty. Ogólnie rzecz biorąc mogło być lepiej, ale nie należy rozpaczać. Musimy po prostu wziąć się do roboty i pokazać z lepszej strony w rundzie wiosennej.

Czego twoim zdaniem zabrakło do zajęcia wyższej lokaty?

- Jest kilka aspektów, nad którymi należy popracować. W niektórych momentach zwyczajnie brakowało nam szczęścia, jednak bywały też chwile, że słabsze wyniki powodowała dekoncentracja. W niektórych meczach traciliśmy punkty, których nie powinniśmy stracić. Mam tu na myśli przede wszystkim spotkanie z GKS-em Bełchatów, gdzie pomimo tego, że przegrywaliśmy 0:2 i udało się nam doprowadzić do remisu, ostatecznie zostaliśmy z niczym. Ulegliśmy też Koronie, chociaż rywale oddali tylko jeden strzał na bramkę. Punkty często gubiliśmy po naszych indywidualnych błędach i trzeba będzie to wyeliminować.

Cofnijmy się jeszcze wcześniej. Czego nauczyła cię krótka przygoda w Lidze Europy?

- Odpadliśmy po boju z mocną Austrią Wiedeń. Potyczki te z pewnością pomogły nabrać nam doświadczenia, bo niewielu z nas miało okazję gry w europejskich pucharach. Ponadto była to po prostu fajna przygoda.

Podoba ci się polityka transferowa Ruchu – wypromować i sprzedać?

- Ocenianie posunięć na tej płaszczyźnie nie należy do mnie. Klub miał problemy finansowe i dzięki transferom tę dziurę w pewnym stopniu udało się załatać. Poniekąd działacze Ruchu byli zmuszeni do podjęcia takich, a nie innych decyzji. Mam nadzieję, że nadejdą jakieś wzmocnienia i w konsekwencji nasza gra będzie wyglądała lepiej.

Z Ruchu odchodzi coraz więcej piłkarzy i obecna drużyna w mniejszym stopniu przypomina tę, która jeszcze niedawno stawała na podium ekstraklasy. A co z tobą? Ponoć masz oferty z Korony Kielce, Lechii Gdańsk i Widzewa Łódź.

- Spokojnie czytam wszelkie doniesienia na temat mojego transferu. Kontrakt kończy się dopiero w czerwcu i jeszcze nie mogę rozmawiać z innymi klubami. Okno transferowe pozostaje zamknięte i nie koncentruję się na tym. Nadal prowadzę rozmowy z Ruchem i jeszcze nie jestem pewien swojej przyszłości. Przedłużenie mojego kontraktu również wchodzi w rachubę.

Nie chciałbyś dołączyć do "niebieskiej kolonii", która powoli tworzy się w Koronie Kielce?

- Na chwilę obecną nie chcę rozmawiać na temat innych klubów. Wiele zależy od zarządu Ruchu i tego, czy będę w stanie dogadać się z nim co do prolongowania mojej umowy. Na podjęcie decyzji mam jeszcze trochę czasu.

A co masz do powiedzenia w sprawie reprezentacji?

- Na powołanie do kadry trzeba solidnie zapracować. Należy utrzymywać przez dłuższy czas wysoką dyspozycję i wybijać się ponad poziom. Każdy kto gra w piłkę, marzy o grze w reprezentacji, ale ja twardo stąpam po ziemi i na razie skupiam się wyłącznie na dobrej postawie w klubie.

Czego życzysz sobie w zbliżającym się nowym roku?

- Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Ponadto chciałbym, aby następny rok był lepszy od bieżącego.

Komentarze (0)