Brożkowie zaskoczeni, Gunes rozczarowany

W środowym spotkaniu 4. kolejki fazy grupowej Pucharu Turcji z Besiktasem Stambuł (1:2) w barwach Trabzonsporu zadebiutowali Paweł i Piotr Brożkowie. Bliźniacy przyznali po końcowym gwizdku, że zaskoczyła ich otoczka wokół pucharowego meczu i zapewnili, że potrafią grać lepiej, niż w premierowym występie na Inonu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Początkowo bracia mieli czekać na debiut trochę dłużej, ale po ligowym remisie z Ankaragucu Senol Gunes ugiął się pod presją mediów oraz kibiców i rzucił Brożków na głęboką wodę. Paweł rozegrał pełne 90 minut na środku ataku, notując asystę i raz trafiając piłką w poprzeczkę. Piotr natomiast przebywał na boisku do 67. minuty.

- Przykro z powodu wyniku, ale ja cieszę się, że mogłem zagrać - przyznaje Paweł i dodaje: - W Polsce krajowy puchar nie ma takiej otoczki. Tutaj wszyscy - kibice, trenerzy, piłkarzy - mają naprawdę poważne podejście do pucharu.

Brożkowie zdają sobie sprawę, że swoją grą w środowym meczu nie rzucili na kolana kibiców Trabzonsoru. - Przed nami wiele pracy, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym występem będziemy grali coraz lepiej - mówi Paweł, a Piotr uzupełnia: - Z każdym meczem będę grał lepiej. Jednocześnie jestem szczęśliwy, że mogę grać dla Trabzonsporu. To dla mnie powód do dumy.

Tureckie media jednoznacznie określiły debiuty Brożków jako słabe. Podobne zdanie miał trener Senol Gunes, który próbował jednak usprawiedliwiać braci brakami w przygotowaniu fizycznym, które ciągle nadrabiają. - To nie był miarodajny występ. Oczekujemy od nich lepszej gry - mówi szkoleniowiec bordowo-niebieskich.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×