Zanim jednak trafił na zgrupowanie Wisły strzelił samobójczego gola w meczu ze Szwecją, a następnie miał olbrzymie kłopoty z trafieniem na zgrupowanie Wisły. - Kiedy dotarłem z Kostaryki do Hiszpanii, gdzie trenowała Wisła, usłyszałem od celników, że brakuje mi dokumentu niezbędnego do wjazdu. Musiałem wrócić do Kostaryki, odsapnąć, zdobyć papier i wrócić. W ciągu kilku dni trzy razy przeleciałem przez Atlantyk. Bardzo się bałem, że Wiśle zabraknie cierpliwości, ale dzięki Bogu poczekali - mówi na łamach Super Expressu Lunior Diaz.
Gdy miał 18 lat był blisko transferu do Rosji. Był na testach w jednym z klubów tamtejszej ligi. Spodobał się, ale oba kluby nie doszły do porozumienia i teraz będzie grał w Wiśle.