Mecz przeciwko The Pompeys układał się dla Cywki dobrze aż do 90. minuty. W pierwszej połowie to po jego dośrodkowaniu z lewej strony prowadzenie dla Baranów zdobył Steve Davies. W ostatniej minucie spotkania Cywka jednak w nieodpowiedzialny sposób stracił piłkę na własnej połowie, a kilkanaście sekund później rywale wyrównali i oba zespoły podzieliły się punktami.
Po meczu słów krytyki w kierunku Cywki nie szczędził menedżer Derby, Nigel Clough: - Chcielibyśmy w drużynie piłkarzy, którzy w 89. minucie meczu nie tracą piłki przed własnym polem karnym tak, jak zrobił Tomasz Cywka, przez co straciliśmy bramkę. On jest jednak niedoświadczonym i mało bystrym piłkarzem. Powinien opanować piłkę i holować ją do chorągiewki - tak robią doświadczeni i dobrzy piłkarze w takich sytuacjach.
Co ciekawe, kilka miesięcy temu Clough był wielkim entuzjastą talentu Polaka, którego polecił wykupić włodarzom klubu z Wigan Athletic. Teraz wypowiada się o nim bardzo cierpko: - Tomasz się stara i dużo biega, ale nie podejmuje właściwych decyzji na boisku. Jest z nami już 10 miesięcy, a ciągle popełnia te same błędy. Może wracać do Wigan czy iść gdziekolwiek aż nauczy się grać. To frustrujące, kiedy ma się do czynienia z ludźmi robiącymi takie rzeczy. Nie mogę nawet tego nazwać. Nie wiem co siedzi w jego głowie.
- Z Cywką nie ma problemu natury fizycznej, to sprawa mentalna. Jeśli piłkarze się nie uczą, trzeba postawić na innych - takim przesłaniem kończy swój wywód 44-letni szkoleniowiec.